Kiedy Gabe Castellanos zdecydował się świętować swoje 38 urodziny nad nowojorską cieśniną East River, nie przypuszczał, że tego dnia stanie się bohaterem.
Jedyny śmiałek wśród wielu osób
A wszystko dlatego, że okazał się jedyną osobą, która zdecydowała się pospieszyć na ratunek psu, który wpadł do wody i nie potrafił znaleźć wyjścia na brzeg.
Harper, bo tak ma na imię pechowa suczka, wyszła – jak co dzień – na spacer, ale jej opiekuna potrącił samochód. Przerażona, zerwała się ze smyczy i pobiegła na oślep przed siebie, nieszczęśliwie wpadając do cieśniny.
Podczas gdy wiele osób przyglądało się temu, jak pies powoli przegrywa z żywiołem wody, Gabe nie zastanawiał się długo. Wstał, przeprosił swoich znajomych, z którymi świętował urodziny, założył kamizelkę ratunkową i wskoczył do wody.
Komplikacje w czasie akcji ratunkowej
Pies był tak przerażony, że zamiast pozwolić się uratować, ugryzł swojego bohatera i to dość dotkliwie – nie tylko rozciął mu policzek, ale również uderzeniem szczęki wybił zęba. Mimo bólu Gabe się nie poddawał. W końcu złapał psa za obrożę i odholował na brzeg.
„Nic się nie stało. I tak miałem zamiar iść do ortodonty.” Powiedział w wywiadzie po zdarzeniu Gabe, który najwyraźniej nawet w trudnych chwilach nie traci poczucia humoru.
Pies w butach
Harper, choć najadła się strachu, czuje się dobrze, choć przez jakiś czas będzie musiała nosić ochraniacze na łapy, które poraniła sobie w trakcie szalonej ucieczki. Jej właścicielka jest niezwykle wdzięczna i proponuje Gabowi powtórkę z celebracji urodzin. Miejmy nadzieję, że tym razem obejdzie się bez wodnych niespodzianek.