Kobieta przed swoim domem w Miłocicach postawiła klatkę, w której całkowicie anonimowo można zostawić psa, zamiast porzucać go w lesie. "W moim życiu były tak trudne chwile, że miałam tylko psy. Dlatego chcę się im teraz odwdzięczyć" - wyjaśnia Katarzyna.
Wpis na Facebooku
Wszystko zaczęło się od postu na Facebooku: “Kochani. Zbliżają się wakacje. Dużo ludzi porzuca swoje czworonogi lub je po prostu uśmierca. Otwieram okno życia dla czworonożnych przyjaciół. Jeśli chcesz wywieźć psa do lasu lub go zabić, przywieź go do mnie. Bezimiennie. Od 07.06.2019 wystawię przed płotem klatkę kenelową. Nie posiadam kamer. Miłocice, ul. Główna 19. Zostaniesz niezidentyfikowany. A pies dostanie drugie życie” – napisała.
Wpis bardzo szybko stał się wiralem. Polubiło go ponad 10 tysięcy osób, a udostępniony został 25 tysięcy razem. Wiele osób pochwalało inicjatywę, jednak nie zabrakło też negatywnych komentarzy internautów. "Boją się, że ludzie zaczną do mnie zwozić psy z całej Polski i nie podołam. Ale nie chce mi się wierzyć, że ktoś, kto zamierza pozbyć się zwierzaka, zada sobie tyle trudu" - zauważa Chruściel.
Kompleksowa opieka
Kobieta obejmuje każdego porzuconego psa kompleksową opieką. Zapewnia im schronienie, karmę i opiekę weterynaryjną. Jednak najważniejszy cel to znaleźć nowy dom bezpańskim czworonogom.
Wolontariuszka udostępnia zdjęcia znalezionych psów w internecie. "Kiedy pies jest młody, ładny, podobny do jakiejś rasy, to w kilka dni zgłasza się ktoś, kto chce się nim zaopiekować. W przypadku starego i schorowanego trwa to kilka miesięcy, a nawet lat, ale jakoś sobie radzę" - opowiada kobieta.
Katarzyna ma siedem własnych psów i 15 kotów, prowadzi hodowlę dobermanów i sfinksów. Opiekuje się również kucykiem - też uratowanym.
Po opublikowaniu postu zaczęli się już zgłaszać pierwsi chętni. "Ludzie mogą oddać psa do schroniska, ale tam trzeba podać swoje dane i chyba zapłacić, nie wiem, nigdy nie oddawałam. Wybierają las, bo tak jest im prościej. Chcę im dać alternatywę" - tłumaczy Chruściel.