W lipcu 2019 roku Jordan i Zachary wrócili do domu ze swoim ośmiomiesięcznym synmiek. Mężczyzna położył się w sypialni, a kobieta poszła pod prysznic. Mały Zek, który zasnął w foteliku samochodowym spał spokojnie w salonie.
Prawdziwy koszmar
Kiedy Jordan wyszła z łazienki zauważyła, że fotelik samochodowy zniknął a wraz z nim jej dziecko. Para gorączkowo szukała syna i po około 20 minutach odkryli, że zarówno Zeke, jak i fotelik samochodowy są na zewnątrz w ogrodzie, tuż przy wejściu do piwnicy.
Jordan i Zachary podejrzewają, że intruz przestraszył się psa i uciekł z miejsca zdarzenia. Kobieta przyznaje, że kiedy brała prysznic dobiegło ją szczekanie psa, ale nie wzbudziło to jej podejrzeń.
Pierwsze podejrzenia
Co prawda, para nie zna jeszcze tożsamości sprawcy, ale ma podejrzenia. Jordan opowiedziała policji o pewnym nietypowym incydencie. Blisko miesiąc temu do drzwi ich domu zapukała kobieta, która podawała się za pracownicę socjalną.
Kobieta rozmawiała z Jordan, kiedy ta trzymała syna na rękach. Pracownica socjalna powiedziała, że złożono skargę przeciwko niej i jej mężowi. Para natychmiast zweryfikowała tą zaskakującą wiadomość, która okazała się być fałszywa.
Co więcej, sąsiadów Jordan i Zacharego również odwiedziła ta kobieta z tą samą fikcyjną skargą.
„Nie wiem na pewno, czy to była ta sama kobieta, ale serce mi podpowiada, że na 100% ma ona związek z tą sytuacją” - puentuje Jordan.