Znajduje maleńkiego kociaka i zabiera do weterynarza: jego słowa zapamięta na zawsze

Kiedy znalazła tego kotka, był tak wycieńczony, że nie miał siły się ruszyć.
Przez
Opublikowano 06.10.2020, 17:48
Trudne spotkanie
W 2017 roku temu mieszkająca w Kalifornii Bree wracała do domu, kiedy zobaczyła w alejce prowadzącej do jej domu małego kociaka. Maluch się nie poruszał. Podeszła bliżej, a wtedy kocię zaczęło przeraźliwie miauczeć. Było widać, że potrzebuje pomocy.
Bez chwili wahania Bree zabrała malucha do domu, by mógł spędzić w nim spokojną noc.
Niepokojąca wizyta u weterynarza
Następnego dnia, Bree zabrała kota, który dostał już imię Cloe, do weterynarza. Lekarz nie krył przerażenia. „Kociak był ekstremalnie odwodniony, zagłodzony i zapchlony. Dodatkowo lekarz stwierdził dużą ilość pasożytów w przewodzie pokarmowym” – wspomina Bree.
Weterynarz powiedział Bree, że gdyby wczoraj nie znalazła kociaka, dziś już by prawdopodobnie nie żył.
Walka o życie i zdrowie Cloe
Po powrocie do domu opiekunka kota musiała karmić go co godzinę, a później co 3-4 godziny, by kot mógł przybrać na wadze. Maluch bardzo szybko się zaaklimatyzował i zaczął chodzić za Bree niczym pies.
Cloe potrzebowała ponad miesiąca, by pewnie stanąć na łapach, nabrać ciała i zacząć bawić się jak prawdziwy, zdrowy kot. Do tego czasu Bree, która nigdy wcześniej nawet nie myślała o kocie, była w niej już całkowicie zakochana.
Do tego stopnia, że kilka miesięcy później zdecydowała się na adopcję kolejnego kota o imieniu Crowley, by Cloe nie czuła się samotna. Po kilku dniach oba zwierzaki były już nierozłączne. Dziś to dwa dorosłe, piękne koty.