Reklama

Śledztwo nie tylko z psami: naukowcy odkryli, w jaki sposób koty mogą pomóc ująć przestępcę

miauczący kot cat-wow

Czy wkrótce koty będą pomagać policji?

© Shutterstock/savitskaya iryna

Niejedna sprawa kryminalna została rozwiązana z pomocą psów policyjnych. Czy jednak pies to jedyne zwierzę, które mogłoby pomagać policjantom? Okazuje się, że koty mogą dostarczyć organom ścigania danych do ujęcia niejednego przestępcy…

Przez Anna Zielińska-Hoşaf

Opublikowano

Wkraczający na miejsce przestępstwa technicy kryminalistyczni mają za zadanie zebrać i zabezpieczyć ślady, które mogą doprowadzić do zidentyfikowania i ujęcia sprawcy.

Do takich śladów należy materiał DNA, wśród którego może znajdować się „wizytówka” przestępcy.

Kocia sierść i ludzkie DNA

Im więcej śladów DNA, tym lepiej. Technicy poszukują ich na całym miejscu przestępstwa, w tym, jeśli chodzi o zabójstwo, na ciele ofiary.

Okazuje się jednak, że przez lata podczas tych analiz pomijane były… koty.

Zwierzęta te okazują się być istną „przechowalnią” materiału DNA.

Badania wykazały, że na kociej sierści można znaleźć nie tylko DNA opiekunów, którzy mają stały kontakt ze zwierzęciem, ale także materiał zebrany przypadkowo – od gości, a nawet osób, które nie miały styczności z kotem, ale miały kontakt z jego opiekunem!

Jak naukowcy doszli do takich wniosków?

Otóż przebadano 15 gospodarstw domowych, w których mieszkało łącznie 20 kotów. Zebrano próbki DNA od domowników oraz pobrano materiał z sierści każdego kota.

Okazało się, że 80 próbek pobranych z kociej sierści zawierało ludzkie DNA, a na podstawie 70% spośród tych próbek można było stworzyć profil DNA pozwalający na zidentyfikowanie konkretnej osoby!

Obce DNA u mruczka

Jeszcze bardziej zadziwiające jest to, że kilka spośród przebadanych kotów miało na sierści materiał genetyczny zupełnie nieznanych osób. A wiemy, że w ciągu dwóch dni poprzedzających badanie opiekunowie kotów nie przyjmowali żadnych gości.

W jednym z domów, w którym mieszkały dwa koty, uzyskano ciekawe wyniki.

Z sierści pierwszego kota pobrano DNA należące do nieznanego człowieka, natomiast na sierści jego kociego współlokatora nie było tego materiału. Jest bardzo możliwe, że ten obcy materiał pochodził od osoby, z którą kontakt miał jeden z domowników, ale która nie miała bezpośredniej styczności z kotem. 

Jak mówi Heidi Monkman z Uniwersytetu Flinders w Australii, jedna z naukowczyń przeprowadzających badanie, koty mogą wiele wnieść do prac przeprowadzanych na miejscu zbrodni.

Zbierany w ten sposób materiał DNA pomoże ustalić działania poszczególnych domowników i ewentualnych osób trzecich przebywających w domu w czasie popełnienia przestępstwa.

Konieczne jest jednak ustalenie, jak dokładnie przebiega transfer materiału genetycznego (pochodzącego od osoby trzeciej, nie domownika) na zwierzę i jak długo utrzymuje się on na sierści w formie, z której możliwa jest identyfikacja konkretnej osoby.

Źródło: National-geographic.pl

Zostaw komentarz
0 komentarzy
Potwierdź usunięcie

Czy jesteś pewien, że chcesz usunąć komentarz?

Dodaj komentarz