Na monitoringu sprawdzono, że zwierzę zostało porzucone przez dwóch mężczyzn, którzy nawet nie sprawdzili, czy ktoś przebywał wtedy w schronisku. To cud, że pies nie zamarzł.
„Długo zastanawialiśmy się, czy upublicznić to…
… co zastaliśmy dzisiaj pod schroniskiem. Ale stwierdziliśmy, że miarka się przebrała i szukamy wszelkich informacji o tej kanalii, która zostawiła w taką pogodę w taki sposób psa. Możecie być pewni, że pies nie wróci do tej kreatury. (...) Na usta cisną się nam najgorsze możliwe słowa, które znamy. I życzymy, aby w przyszłości ktoś zostawił w taki sam sposób tego (tych) osobników pod szpitalem lub pod domem opieki, oby Wasze dzieci się Wam odwdzięczyły w taki sam sposób w przyszłości” - napisali pracownicy schroniska w facebookowym poście.
To cud, że żyje
Gdyby nikogo nie było w schronisku, pies mógłby nie przeżyć mroźnej nocy. Z zapisu kamer monitoringu wynika, że czworonóg został porzucony około godziny 14.30.
„Tylko zbieg okoliczności sprawił, że godzinę później pojawiliśmy się w schronisku i uwolniliśmy psa. Inaczej siedziałby tam bez możliwości schronienia całą noc” – powiedział portalowi „dziennik.walbrzych.pl" Michał Niewiadomski, szef wałbrzyskiego schroniska.
Pracownicy schroniska poszukują sprawców. Apelują również, że placówka nie pracuje 24 godzin na dobę, także każdą sprawę należy uzgodnić wcześniej telefonicznie.