Alan Whitton, 49-letni mieszkaniec londyńskiej aglomeracji, wybrał się ze swoim jackiem russellem na spacer po lasach Knighton Wood, ale nie spodziewał się, że przyjemna wędrówka na łonie przyrody zamieni się w koszmar.
Nagle na horyzoncie pojawił się inny pies rasy basset hound i zaczął zaczepiać Mitzi. Psy rzuciły się w pogoń. Z pozoru niewinna zabawa nie skończyła się dobrze, bo suczka już nie wróciła.
Zapadła się pod ziemię
Whitton resztę dnia i kolejne trzy dni spędził na poszukiwaniach i już zaczął tracić nadzieję, gdy zadzwonił do niego profesjonalny wyprowadzacz psów, informując, że jeden z jego podopiecznych w lesie Knighton Wood zaczął zachowywać się podejrzanie i obwąchiwać dziurę w ziemi.
Kto szuka, znajduje
Zrozpaczony mężczyzna ma dziwne przeczucie i natychmiast rusza do lasu. Przeczesuje teren, aż nagle słyszy skomlenie spod ziemi. Zaczyna kopać i nie wierzy własnym oczom: w lisiej norze schroniła się Mitzi. Szczęściu obojga nie było końca! Whitton nie hamował emocji i popłakał się ze wzruszenia. Któżby nie płakał w takiej poruszającej chwili?