Mieszkający w tajskiej świątyni kot jest bardzo przyjacielski. W Sylwestrowy wieczór zebrało go na miłość i koniecznie chciał być głaskany.
Mało obchodziło go to, że jego „drapacz” jest zajęty publicznym odmawianiem 5-godzinnej noworocznej modlitwy. Kot ociera się, tupie łapkami, chodzi po mnichu i ani myśli odpuścić.
Buddyjski mnich na początku próbował zignorować amory kota, ale w końcu nawet jego cierpliwość się wyczerpała i zaczął go głaskać.
25-letni Luang Pi Komkrit Taechachoto powiedział później w TV „Próbowałem czytać modlitwy, ale cały czas skupiałem się na kocie”.
Wideo zostało pierwotnie opublikowane na Facebook w grupie „koci niewolnicy” (Cat’s Slaves) i zyskało już ponad 300.000 wyświetleń.