Zaintrygowany mężczyzna postanowił sprawdzić, co to jest. Kiedy wysiadł z samochodu i podszedł bliżej okazało się, że tajemnicze znalezisko to porzucony transporter dla zwierząt.
Na tym, jednak nie koniec. Transporter nie był pusty!
"Pies pierwszej klasy"
Wewnątrz znajdował się ściśnięty do granic możliwości pokaźnych rozmiarów czarny owczarek niemiecki. "Piękny pies, naprawdę pierwsza klasa" - jak określił go Richard.
Początkowo mężczyna próbował uspokoić przerażonego czworonoga, tak, aby bezpiecznie wyprowadzić go na zewnątrz. Po kilku nieudanych próbach, Richard wezwał służby ratunkowe, które podjęły natychmiastową interwencję.
Co za historia?
Kiedy ratownicy wyciągnęli psa z transportera, szybko zauważyli, że ma on przyczepioną do obroży plakietkę z imieniem Borel.
Po dokładnym zbadaniu sprawy, okazało się, że pies jest zaczipowany i pochodzi z gospodarstwa w Luizjanie w Stanach Zjednoczonych.
Znalazca, chciał dowiedzieć się więcej na temat porzuconego zwierzęcia, dlatego umieścił post wraz ze zdjęciem owczarka niemieckiego na swoim Facebooku.
Porzucony czy zaginiony?
Richard opublikował też ogłoszenie na lokalnej grupie zajmującej się zagubionymi zwierzętami. Mężczyzna postawił dwie tezy. Jego zdaniem, Borela porzucono albo przypadkiem wypadł z samochodu.
Jednak, faktem jest, że właściciele nie wrócili po psa.
"Modny" szczeniak?
Bardzo prawdopodobne jest, że biedny Borel został zakupiony pod wpływem impulsu lub mody panującej na popularne rasy.
Dopiero z czasem jego właściciele zdali sobie sprawę z zaangażowania, jakie wymaga życie z psem i dlatego postanowiliby się go "pozbyć". Ta przykra historia pokazuje, że wciąż wielu ludzi traktuje zwierzęta jak zabawki, a nie jak wiernych towarzyszy, którzy zasługują na szacunek i miłość.
Na szczęście Berelowi udało się znaleźć dom. W polskich schroniskach przebywają dziesiątki tysięcy zwierząt. Wiele psów i kotów pozostaje bez żadnego dachu nad głową.