Mężczyzna ze złamanym sercem słyszy miauczenie kotka. I już nic nie jest takie jak dawniej
„Po deszczu jest słońce” – śpiewał Mieczysław Fogg i nie mógł się mylić. Historia, którą za chwilę poznacie, jest tego najwybitniejszym przykładem.
Przez
Opublikowano 30.04.2020, 07:35
Nieproszony gość
Ta historia zaczęła się od złamanego serca. Kiedy pewien mężczyzna próbował pozbierać się do kupy po trudnym rozstaniu, na jego drodze pojawił się kot. Dosłownie. Wychodząc ze swojego do mieszkania, natrafił na progu na rudego kotka. Maluch wyglądał jak samo nieszczęście, wychudzony, zmarznięty i ze załzawionymi oczami. Mężczyzna był pewien, że kot jest ślepy.
Ku jego zaskoczeniu, gdy tylko otworzył drzwi od mieszkania, zwierzak, nie czekając na zaproszenie, wbiegł do środka. Prawdopodobnie na zewnątrz było mu za gorąco.
Ponieważ mężczyzna nie miał żadnego kociego jedzenia, podał mu miskę z wodą i podzielił się... fajitą.
Mam na imię Fajita
Na pamiątkę wspólnego pierwszego posiłku, kot został nazwany Fajita. Ale oprócz jedzenia, maluch potrzebował też opieki medycznej, dlatego mężczyzna udał się do weterynarza.
Gdy ten zbadał Fajitę, okazało się, że kociak ma zapalenie spojówek, infekcję górnych dróg oddechowych i sporą niedowagę. Na szczęście antybiotyki, opieka i dach nad głową pomogły maluchowi szybko wrócić do formy.
Takie rzeczy tylko w bajce?
Po powrocie z przychodni weterynaryjnej, Fajita w wyrazie wdzięczności wskoczył mężczyźnie na kolana.
– zwierzył się na łamach portalu LoveMeow.
Poczucony kot i mężczyzna zdruzgotany po rozstaniu odnaleźli się w trudnym momencie życia. I uratowali.
Zdaje się, że tak po prostu miało być. Czyż nie?