Owczarek pirenejski został przywiązany do sań i porzucony pod schroniskiem Wanderers’ Rest Humane Association w Cazenovie w stanie Nowym Jork. Obok psa leżał pojemnik z wodą i kartka.
Okrutne porzucenie
Na kartce było napisane: „Ma ponad 10 lat. Nie może chodzić”.
To wszystko. Starego, schorowanego przyjaciela ktoś porzucił po 10 latach jak niepotrzebną rzecz.
Pies nazwany przez pracowników schroniska Perry był przestraszony i bardzo smutny. Nie mógł się ruszać i sprawiał wrażenie zrezygnowanego. W trakcie badania weterynaryjnego okazało się, że piesek ma poważną infekcję skórną oraz boreliozę.
Jego sierść była w fatalnej kondycji. Prawdopodobnie właściciel Perry’ego przywiązał go do sań, gdyż ten nie był już w stanie samodzielnie chodzić.
Na szczęście, dzięki akcji rozpoczętej w mediach społecznościowych schronisku udało się zebrać pieniądze na rozpoczęcie leczenia i rehabilitacji porzuconego psa.
Czy znajdzie nowy dom?
Pracownicy schroniska podjęli się również poszukiwania pierwotnego opiekuna czworonoga, niestety bezskutecznie.
W międzyczasie schronisko wykorzystuje historię porzuconego owczarka do informowania społeczeństwa, że oddanie psa do placówki zajmującej się chorymi zwierzętami nie jest powodem do wstydu, jeśli nie stać cię na opiekę medyczną. Poza tym, niektóre fundacje wspierają finansowo opiekunów chorych zwierząt, którzy nadal chcą się nimi zajmować. Wystarczy tylko chcieć.