Akcja ratownicza trwała kilkanaście godzin, a właściciel przybytku był przez policjantów poszukiwany listem gończym. Śledztwo w sprawie nielegalnej hodowli w podwarszawskim Piasecznie rozpoczęło się kilka dni przed wkroczeniem funkcjonariuszy na posesję.
Nadkomisarz Jarosław Sawicki z Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie powiedział w wywiadzie dla TVP INFO, że do działań zaangażowani zostali policjanci dzielnicowi oraz funkcjonariusze z wydziału kryminalnego. Niezbędne było siłowe wejście na posesję, ponieważ poszukiwany zabarykadował się w domu od wewnątrz.
Z pomocą przyszedł Paluch
W budynku zostały znalezione liczne środki farmaceutyczne i dokumentacja, które zostały przez funkcjonariuszy zabezpieczone jako dowody w sprawie. Po dokonaniu wstępnych oględzin, na miejsce zdarzenia została wezwana Powiatowa Inspekcja Weterynaryjna, w celu ocenienia stanu zdrowia zwierząt i warunków w których przebywały.
Ze względu na bardzo zły stan zdrowia większości kotów (pchły, świerzb, choroby wirusowe, zarobaczenie, brak szczepień) nie trafiły one do domów tymczasowych, a do Schroniska na Paluchu, gdzie zostaną poddane opiece weterynaryjnej i przygotowane do adopcji.
Źródło: tvp.info