Matka Stelli to bezdomna kotka, która nie była w stanie wykarmić malucha.
Caroline Grace, wolontariuszka w programie Saving One Life (ochotniczej akcji ratunkowej dla kotów), przyjęła ją i zaczęła karmić przez całą dobę.
Od początku miała pod górkę
Pomimo tego, że kotka była wyjątkowo małych rozmiarów, trzymała się życia ze wszystkich siły. Maluch już na początku swojego życia zmagał się z wysoką gorączką, musiał otrzymać kuracją antybiotykową oraz terapię tlenową.
„Ta mała była naprawdę cudownym wojownikiem. Jej pierwsze dni na świecie były niesamowicie trudne.” – powiedziała Caroline w wywiadzie dla Love Meow. Kobieta przyznała także, że sama kilkukrotnie wątpiła, czy uda jej się odratować Stellę.
Wyjątkowość w każdym calu
Mała jest wyjątkowa także z tego względu, że jest „wyposażona” w kciuki i dodatkowe palce na łapkach – jeden dodatkowy palec na każdej przedniej łapie (który wygląda jak kciuk) i dwa dodatkowe palce na każdej tylnej.
Kiedy się urodziła miała zwyczaj ssania swojego „kciuka” zupełnie jak niemowlę.
Obecnie Stella jest już zdrową kotką, która wesoło biega i skacze po swoim pokoju. Poziom jej energii znacząco wzrósł, a żadna zabawka się przed nią nie ukryje.
Sami zobaczcie jaka jest słodka!