Gdy w 2016 r. do domu tymczasowego dla psów (i czasem kotów) w amerykańskim stanie Illinois przyjechał z Teksasu Tim, malutki pies rasy chihuahua, natychmiast wybrał Bena – psa pokaźnych rozmiarów i wielkiej łagodności – na swojego osobistego trenera, przyjaciela i… jak się później okazało, szofera.
Ben nie zaprotestował. Od razu pokochał drobnego, rezolutnego Tima.
Przyjaźń od pierwszego wejrzenia
„Pewnego dnia weszłam do salonu. Ben leżał na kanapie, a na nim leżał Tim. Moja pierwsza myśl – ‘Jakie to urocze!’ – mówi jedna z opiekunek. Okazało się, że to nie był przypadek. Psy od samego początku tworzyły zgrany duet.
Podwieź mnie!
Ben opiekuje się Timem, a i Tim nie odstępuje swojego towarzysza na krok. Gdy udają się dalej – mały chihuahua wskakuje na grzbiet Bena i jest „podwożony”. Ben, zwany Big Benem służy Timowi również jako "podnożek", kiedy ten chce sprawdzić, czy na stole nie ma jakichś smacznych kąsków.
Pewnego dnia nad jeziorem Tim i Ben zadziwili przechodniów, gdy Tim wskoczył na Bena, kiedy ten wchodził do wody! O dziwo, pies nie zaprotestował i bez sprzeciwu popłynął razem ze swoim małym przyjacielem na grzbiecie. Tim był jak król, suchy i zadowolony, cieszył się "pływaniem" bez wysiłku.
Opiekunka przyznaje, że przyjaźń Tima i Bena jest jak przyjaźń dwojga ludzi. Przewija się tu cały wachlarz emocji. Dla Bena jest to szczególnie ważne – nigdy szczególnie nie pasował do pozostałych psów mieszkających w domu tymczasowym, a tu nagle pojawił się Tim.
Tim jest wesoły, żywy, towarzyski, potrafi wpakować się w tarapaty, a jednocześnie potrzebuje bardzo dużo uczucia. Uwielbia się przytulać – a Ben jest wprost do tego stworzony.
Źródło: TheDodo.com