Zerka w kamerę i kiedy widzi, co dzieje się z jej kotem, w przerażeniu biegnie mu na ratunek

Kiedy ogon kota zaczął się palić, pies próbował zareagować. W tym czasie kot, zachowując stoicki spokój, czekał, aż sytuacja rozwiąże się sama. 

Koty zaskakują nas na wiele sposobów. Jeśli nasza cywilizacja upadnie, to prawdopodobnie one przejmą władzę nad światem. W końcu prawie zawsze to właśnie do nich należy ostatnie słowo. Nie inaczej było i tym razem. 

Typowy / nietypowy wypadek

Lito to uroczy i mocno puchaty kot, który mieszka w domu ze swoją opiekunką i psem. Przyjaźnią się i dbają o siebie nawzajem. Tego dnia oba zwierzaki bawiły się razem w pokoju, a którym opiekunka nieopatrznie pozostawiła zapaloną świecę. 

Kot zbliżył się zanadto do płomienia, a kiedy umieścił tuż nad nim swój ogon, jego sierść błyskawicznie się zajęła. Pies spanikował natychmiast. Odskoczył, jakby to jego poparzyło. Kot tymczasem zachował w 100% zimną krew. 

Lito nie rzucił się do ucieczki. I dobrze, bo mogłoby to spowodować ogromne zniszczenia  - pęd powietrza podsyciłby ogień, a od płonącego ogona zająć mogłyby się w mieszkaniu inne przedmioty. Zamiast tego, spokojnie odwrócił się i zaczął przyglądać się temu, jak żywioł trawi jego kitkę.  

Płonący kot o nerwach ze stali

Kot stał bez ruchu przez kilka sekund, obserwując, jak ogon zajmuje się ogniem i samoistnie się wypala, po czym – kiedy po ogniu pozostał już tylko dym – postanowił majestatycznie zejść ze stołu. 

Stojący nieopodal pies, przez cały czas wygląda jakby był w szoku. Po chwilowej panice patrzy na kota i nie wierzy własnym oczom – dlaczego Lito nie ucieka? Co się tu dzieje! 

Opiekunka kota, kiedy tylko wróciła do pokoju i poczuła swąd spalenizny, natychmiast zorientowała się, co się stało. Nie widzimy tego na video, ale Lito został dokładnie obejrzany i sprawdzono, czy nie ma poparzeń. Podobno – poza wypaloną sierścią i dość przykrym odorem – nic mu się nie stało! 

Całe wydarzenie nagrała kamera video, a reakcję kota, który w spokoju płonie, obejrzało na TikTok 18 mln osób. I większość nie wierzy nadal w to, że to zdarzyło się naprawdę.