To miał być bardzo krótki lot z Puerto Asís do Cali w Kolumbii. Jednak z pozoru niewinna wyprawa zakończyła się dla jednej z pasażerek koszmarem.
Maria Fernanda Echeverry chciała zabrać w podróż swojego psa Homera. Według linii lotniczych kobiety nie była jednak w stanie przedstawić przy odprawie odpowiednich dokumentów podróżnych dla swojego buldoga i pracownicy lotniska nie pozwolili jej zabrać zwierzaka na pokład.
W zamian zaproponowali, że pies może być przewieziony w odpowiedniej klatce w luku bagażowym. Maria przyjęła propozycję i nieświadoma jej tragicznych konsekwencji wsiadła do samolotu.
Tragiczny lot
Kiedy wylądowała w Cali, pracownik rozładowujący bagaże znalazł klatkę z jej psem. Był to jednak widok, którego żaden miłośnik zwierząt nie chciałby nigdy zobaczyć. Homero nie przeżył lotu.
Maria podejrzewa, że jej ukochany pies z powodu niskiej temperatury nie miał wystarczająco dużo tlenu w klatce wciśniętej pomiędzy inne bagaże. Potwierdziła to również ekspertyza eksperta.
Kobieta zamieściła post ze swoją tragiczną historią na Twitterze w połowie stycznia. Sprawa śmierci jej buldoga jest w toku.
Gracias por todos los mensajes y les aseguro que haré justicia no solo por mi bebé si no por todos los animalitos?? pic.twitter.com/zUsmLhHq2D
— Mafe Echeverry (@M_Echeverry18) January 15, 2021
Mamy nadzieję, że wkrótce wszystko się wyjaśni.