To był mroźny i śnieżny dzień w Quebecu (Kanada) zimą 2019 roku. W takie dni naprawdę nie chce się wychodzić na zewnętrz, a jedyne o czym można myśleć, to filiżanka gorącej herbaty i ciepły koc.
Być może o tym właśnie marzyła kobieta, kiedy nagle usłyszała za oknem dziwny dźwięk – ni to skrobanie, ni pukanie. Mimo oporów przed wychodzeniem na dwór, postanowiła to sprawdzić.
Kot przemarznięty do szpiku kości
Kiedy wyszła przed dom, zobaczyła kompletnie przemarzniętego wielkiego rudego kota. Natychmiast zadzwoniła po pomoc do stowarzyszenia Un Chat à la Fois, które zajmuje się pomocą bezdomnym kotom.
Stowarzyszenie poprosiło ją, by jak najszybciej zabrała kota do weterynarza. Pół godziny później była już z kotem w klinice.
Pomimo tego, że kotek był poważnie wyziębiony i chory, zachowywał się bardzo spokojnie i pozwolił weterynarzowi na wszelkie badania. Niestety wynik diagnozy nie był korzystny – zwierzak był w bardzo złym stanie i nie wiadomo było, czy przeżyje. Na pewno, gdyby choć kilka godzin dłużej przebywał na zewnątrz, zamarzłby na śmierć.
Prawdziwy wojownik
Kot dostał na imię Aslan na pamiątkę dzielnego lwa z Kronik Narni. Zajęła się nim wolontariuszka Maria, która również rozpoczęła poszukiwania jego opiekunów – kot ewidentnie był przyzwyczajony do ludzi, wiec musiał mieć wcześniej opiekunów. Niestety nie udało się ich odnaleźć.
Dzięki doskonałej opiece Aslan po kilku tygodniach doszedł do siebie i stanął na łapy – to prawdziwy wojownik, który bardzo szybko znalazł nowy dom!