Czy zastanawialiście się kiedyś, co się dzieje ze zwierzętami, kiedy ich opiekunowie, trudniący się - no cóż - nielegalną działalnością, zostają aresztowani?
Ostatnie wydarzenia ze Szczecina pokazują, że jest to całkiem poważny problem.
Schronisko wciągnięte w porachunki gangsterskie
Szczecińskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami podzieliło się ostatnio na Facebooku niesamowitą historią. Zdradziło, że nie ze swej woli jest czasem wciągane w porachunki gangsterskie. Otóż, kiedy policja rozbija szajki, niekiedy na miejscu zdarzenia znajduje Boga ducha winne zwierzęta. Ponieważ opiekunowie czworonogów zostają aresztowani, zwierzaki są przewożone do schroniska.
W wyniku majowej interwencji w szczecińskim schronisku wylądował kociak Vito Corleone (tak, dobrze czytacie!). Ale nie od razu. Podczas interwencji zwierzak w ogóle został niezauważony. Dopiero po dwóch dniach zobaczyła go kobieta z okolicznego sklepiku, kiedy ten wylegiwał się na parapecie.
Na szczęście, nie zwlekając, zadzwoniła po policję, której trochę zajęło, zanim znalazła kota w mieszkaniu. Vito siedział bowiem w swojej kryjówce… Pomógł trik z jedzeniem leżącym w klatce. Głodny “gangster” dał się w nią złapać.
Mimo groźnego imienia, Vito jest bardzo przyjaznym kociakiem i nie robi nikomu krzywdy. Obecnie schronisko szuka dla niego spokojnego domu, bez gangsterskich “atrakcji”.