Ta historia ze Swansea w południowej Walii to kolejny dowód na to, jak potrzebne jest wszczepianie zwierzętom mikroczipów.
Kiedy umiera opiekun ślicznej czarnej kici Mo, wygląda na to, że będzie musiała spędzić resztę swojego życia w schronisku.
Co prawda na początku opiekuje się nią sąsiad, ale nie może jej zatrzymać na zawsze i oddaje ją do schroniska Llys Nini w Swansea.
Powrót do przeszłości
Kiedy na miejscu pracownicy sprawdzają czipa kotki, sprawy przybierają nieoczekiwany obrót.
Okazało się, że Mo była już wcześniej w tym samym schronisku, ale została adoptowana przez jego wolontariuszkę Lizzy Harris. Niestety szczęście w nowym domu nie trwało długo, ponieważ osiem lat temu kotka zniknęła bez śladu. Intensywne poszukiwania nie przyniosły skutku i zrozpaczona Lizzy dała za wygraną.
Nie mogła sobie zdawać sprawy z tego, że jej kotka jest cała i zdrowa i mieszka w domu na drugim końcu miasta.
Możecie sobie wyobrazić radość Lizzy, kiedy okazało się, że Mo się odnalazła. Jakie to szczęście, że kicia miała wszczepiony mikroczip!
Mo powróciła do swojego starego domu. Początek nie był łatwy, bo jej stary koci współlokator nie był zachwycony utraconym statusem bycia kocim jedynakiem. Jednak powoli przyzwyczaja się na nowo do Mo.

Oby więcej takich historii.