Kicia doprowadza sąsiadów do szału: dniami i nocami rozpaczliwie miauczy. Gdyby nie była wysterylizowana, można by było powiedzieć, że jest w rui.
Lekarka Carrie Donahue, chcąc pomóc, sprawdziła poziom hormonów we krwi kotki, ale wszystko było w normie. Zagadka pozostała nierozwiązana.
Niebezpieczne hormony
Trzy miesiące po tym, jak kotka zaczęła przeraźliwie miauczeć, jej sutki przybrały nienaturalną wielkość. Lekarka zaczęła podejrzewać, że zwierzę musiało mieć kontakt z ludzkimi hormonami.
Okazało się, że opiekun kotki stosuje intensywną terapię hormonalną. Zapewniał, że bardzo uważa, aby jego kotka nie miała żadnego kontaktu z medykamentami, takimi jak tabletki czy maści. Lekarze postanowili więc zoperować piersi zwierzęcia, w nadziei, że to pomoże. Jednak problem z miauczeniem nie ustawał po zabiegu.
Zagadka rozwiązała się, kiedy opiekun kotki zaczął przyjmować hormony tylko doustnie. Miauczenie ustało jakby ręką odjąć.

Stało się jasne: cierpienie zwierzęcia spowodowała ekspozycja futrzaka na ludzkie hormony. Bądźcie bardzo ostrożni, by Wasze zwierzaki nie miały żadnego kontaktu z Waszymi lekami.
Jeśli np. zażywacie leki, którymi np. trzeba się posmarować, albo popryskać, istnieje duże prawdopodobieństwo, że przeniosą się one na zwierzęta, np. podczas głaskania. Czworonóg może niebezpieczne dla siebie specyfiki wchłonąć przez skórę albo układ pokarmowy np. podczas wylizywania futra.
