Bryś: Dorosły pies do adopcji
- W typie rasy: Mieszaniec
- Wiek: 8 lat
- Płeć: Samiec
- Rozmiar: duży
- Wysterylizowany: tak
- Zaczipowany: tak
- Odrobaczony: tak
- Zaszczepiony: tak
- Koszty adopcji: 0 zł
Choć Brysia gabarytowo można zaliczyć do tych średnio-większych psiaków spacer z nim nie jest męczący. Owszem, maszeruje przed siebie raźnym krokiem, ale znajdzie też czas by zatrzymać się na przytulanki, nadstawić do głaskania.
Nie wyrywa się do innych psów więc nie potrzeba siły by móc go utrzymać.
Smaczki z ręki bierze bardzo delikatnie.
Jest bardzo zrównoważony, spokojny. Ale wydaje się być smutny. Może tęskni za poprzednim domem? W boksie wita nas radośnie, jakbyśmy znali się od dawna.
W bezpośrednim kontakcie z psami jest bardzo tolerancyjny. Nic nie jest w stanie wyprowadzić go z równowagi. Prawdziwy psi terapeuta ?
Wydaje się być obeznany z miastem, pomieszczeniami. Bez problemu wszedł zarówno do autobusu treningowego jak i budynku.
Człowiek, który adoptuje Brysia na pewno znajdzie w nim cudownego, stabilnego przyjaciela na spokojne spacery ?, czy wylegiwanie się na kanapie.
Bryś po raz pierwszy pojechał na akcję Adoptuj Warszawiaka. W autobusie, po początkowej ekscytacji, zachowywał się spokojnie, leżąc na kolanach swojej wolontariuszki. W parku nic mu nie przeszkadzało - ani ludzie, ani inne psy, rowery, samochody czy dzieci. Pełen luz.
Z każdym napotkanym psem witał się elegancko, jeśli któryś nie wyrażał chęci zapoznania, to Bryś odchodził. W drodze powrotnej do schroniska był już zmęczony i zasypiał na stojąco.
Wygląda na to, że będzie raczej typem kanapowca. Do obejrzenia wspólnie filmu, poleniuchowania niż do długich spacerów i nadzwyczajnych aktywności.
Tak o kolejnej akcji Adoptuj Warszawiaka z Brysiem pisze jego wolontariuszka:
Bryś jest genialny w odczytywaniu emocji; wpadłam do jego boksu mocno spóźniona, więc rytuał powitania został skrócony do minimum – dwa głaski, jeden smaczek i szelki, w które Bryś dosłownie wszedł sam po czym zamarł w bezruchu i czekał na „klik” i jeszcze raz „klik” plastikowych zamków. Z gracją zbryknął z budy i czekał już pod furtką boksu – no przecież mało czasu, to chodź!
Przejście przez schron w żwawym tempie z kilkoma zatrzymaniami, kiedy Bryś głosił, że oto jedzie szukać domu. Poza schronem krótki sik i żwawy marsz w stronę autobusu uwieńczony truchcikiem [!] z zadartym w niebo ogonkiem [!]. Sprintera z Brysia nie będzie, ale jak trzeba – podbiegnie
Wskoczyliśmy do autobusu i tu zapanował spokój. Zdążyliśmy ?
W autobusie Bryś rozsiadł się na podłodze i patrzył z zaciekawieniem na niepokój Edisona. Podstawił raz czy dwa łepek pod głaski, łopatkę pod drapanko, przy gwałtowniejszych manewrach kierowcy skorzystał z asekuracji, wszystko na pełnym luzie. Autobus Bryś ma opanowany. Nawet jak trzęsie i miota. Opiera się łopatką o "swojego" człowieka i jedzie siedząc, leżąc... Żadnych nerwów.
Na miejscu nic Brysiowi nie przeszkadzało. Pogoda [a mżyło i padało naprzemiennie praktycznie non-stop] była psu obojętna. Po wyjściu z autobusu krótki spacer z Edisonem [raz z przodu, raz z tyłu, chwilka „razem” - bardzo elegancko obaj się zachowywali. Brysiowi nie przeszkadzały ani parasole, ani podskakujące piszczące dzieci, ani szeleszczące peleryny. Bryś spacerował statecznie, powąchując tu i ówdzie, uprzejmie pozwolił sobie zrobić kilka zdjęć, przyjmował głaski [ale nie pchał się pod rękę – czekał na rękę] i uprzejmie zjadł kilka smaczków. Bardzo miękki pyszczek ma Bryś, zupełnie ta delikatność nie pasuje do aparycji Czy sprawiało to Brysiowi przyjemność? Hmm... gdyby sugerować się pozycją ogona – ogólnie słaba przyjemność, choć bez obaw. Z tego stanu na moment wybiła Brysia suczka [z naszego schronu, „właśnie po cieczce”], która próbowała odbić mu jego potencjalny nowy dom ALE szczęśliwie udało nam się ją zgubić i już po chwili Bryś znowu miał całą uwagę skupioną wyłącznie na sobie ?
W drodze powrotnej Bryś legł na brzuszku i przez przeszklone drzwi podziwiał zmieniające się widoki. Tak upłynęła praktycznie cała trasa.
Bryś po raz kolejny wybrał się na Adoptuj Warszawiaka.
W autobusie bez problemu, bardzo ładnie wsiadł i jechał w obydwie strony. W drodze powrotnej nawet się nieco zdrzemnął.
W parku jak to Bryś, spokojnie i raczej bez wielkiego entuzjazmu. Dawał się głaskać, ale nie był pieszczochem pchającym się pod rękę.
Zamoczył łapki w stawie, podobał mu się pomost.
Zapoznawanie z innymi psami odbywało się bardzo spokojnie.
W pewnym momencie poznał psa, przy którym zaczął brykać i zachęcać go do zabawy. Nie znaliśmy go od tej strony w schronisku. Później też super bawił się z jednym z naszych podopiecznych.
Ogólnie Bryś jako stały bywalec eventu odnalazł się bardzo dobrze.
Inne psy do adopcji z tego samego schroniska ( 631 )
Inne psy do adopcji w okolicy
Oświadczenie: Informacje na temat zwierząt do adopcji są dostarczane przez schroniska i domy tymczasowe, w których przebywają. Wamiz nie ponosi odpowiedzialności za ich aktualność. Wszelkie informacje dotyczące stanu zdrowia i zachowania zwierząt do adopcji posiada wyłącznie schronisko lub dom tyczmasowy, w którym przebywa zwierzę. Użytkownik zwalnia firmę Wamiz z wszelkiej odpowiedzialności związanej z adopcją zwierzęcia prezentowanego na portalu.