Mimo tego, że na imię miał Happy (szczęśliwy), ten mały piesek niestety nie miał szczęścia w życiu. Maluch w typie rasy yorkshire przez całe swoje życie miał pod górkę. Żył w niewyobrażalnym cierpieniu, aż do momentu, kiedy przejęło go w połowie marca 2024 roku stowarzyszenie z siedzibą w Orne, w Normandii.
Codzienna gehenna
Pies przez cały dzień był zamknięty w ciemności, a do dyspozycji miał jedynie brudne legowisko. Maluch mieszkał z człowiekiem, który wyprowadzał go bardzo rzadko. Pies wychodził tylko dwa razy dziennie, o 6 rano i 20 wieczorem. A i to tylko wtedy, kiedy jego właściciel nie zapomniał o tym, że ma psa. W rezultacie mały piesek miał trudności z powstrzymaniem oddawania moczu przez tak długi czas. A jeśli zdarzył mu się wypadek i nie udało mu się wytrzymać, to jego brutalny opiekun znęcał się nad nim i go bił.
Kiedy został odnaleziony Happy nie miał już zębów. Jak twierdzil jego opiekun, nie miało to nic wspólnego z codzinnym biciem. Miało być efektem tego, że pies ... zjadł parkiet.
Zainfekowany pchłami piesek prawdopodobnie nigdy nie był poddany leczeniu przeciwpasożytniczemu i w ten sposób żył przez całe swoje życie. Jak ktoś mógł być tak nieostrożny?
Na szczęście stowarzyszenie "Les Rescapés de l'Enfer" zostało poinformowane i nadużyciach względem psa i mogło przyjść mu z pomocą.
Po interwencji pies został natychmiast objęty opieką. Jego sierść przeszłą strzyżenie i została oczyszczona ze wszystkich pasożytów. Po metamorfozie czeka teraz na adopcję i nowy dom.
Pomimo koszmaru jaki przeżył, ten 10-letni pies nadal pozostał uroczy. Jest towarzyski i lubi bawić się z innymi zwierzętami. Zachowuje się, jakby chciał nadrobić stracony czas i odkryć prawdziwe psie życie. Mamy nadzieję, że wkrótce znajdzie rodzinę, która okaże mu serce i miłość i zadba o to, by pies chodził na długie spacery, zawsze miał co jeść i nie miał więcej pcheł!