Ja mam inny problem, ale podobny - kot sąsiadów wiecznie siedzi u nas na ogrodzie. Nie siedzi u nich, tylko u nas. Cały dzień. NIe karmiliśmy go ani nic a i tak przyłaził. Nic nie mamy na ogrodzie , nie ma żadnych roślin. Trawe mamy i jeden krzak na środku.A kot przychodzi. Ma swoje miejsca, śpi tam (na gołej ziemi), łazi, obsikuje nam kompostownik.
Czasem miauczy żeby go do domu wpuścić, to wpuszczamy, kot obejdzie pokój, obwącha i wychodzi. Na noc chyba wraca do siebie bo go w nocy nie widze, ale od rana siedzi u nas. No i bądx tu mądry. nie nęcimy go (np dobra, raz dostał kawałek ryby ale to było 2 lata temu, no przeciez tyle by nie czekał na kolejny). kompletnie tego nie rozumiem i wstyd mi trochę przed sąsiadem, bo to wygląda tak, że oni go karmią a my mamy w teorii profity, bo kot da się podgłaskać i nawet pomruczy.
No ale co zrobię, przeciez nie przegonię. Sam chce psa adoptować, ale przez tego kota to nie wiem, bo jak mi kot zacznie psa gonić? To jest całkiem spory kot..
Nie wiem czy coś sie u nich zmieniło czy nie. Maja małą córkę - taką 5 latkę. Może jej kot nie lubi, ale przychodzi do nas od 3 lat a nie od pięciu.. no i bądx tu mądry. Kotka to jest, bo jej zaglądnąłem pod ogon, ale nie wiem czy to ma znaczenie.