Sąsiadka niewiele może zrobić technicznie, bo przeciez kotom nie zabroni ani ich nie przywiąze. Musiałąby ich nie wypuszczać z domu, a to koty wychodzące.
Ja bym z nią pogodała, bo są takie rzeczy jak odtsraszacze ultradźwiękowe czy jakieś granulki - ona powinna pokryć koszty takich "prób". No i kupy tez niech sprząta.
Mój kot nie lubi tez octu - jak nie chce by lazł mi w pomidory, to umieszczam szmatki z octem wokół i zostawia je w spokoju, ale to trzeba pamiętać żeby zmieniać. Nieco uciążliwe.
Propzycja Andriu jest spoko, ale jak kupisz szczeniaka , to moze się z nimi zaprzyjaźnić..