Witam. Mam problem z półtorarocznym wysterylizowanym kocurem.
Kot reagował biegunkom na każdą karmę typu animonda, puszkowe zakupione na zooplus.
Zawsze kończyło się to weterynarzem i dostawał karmę Royal Canin, po niej nic mu się nie działo dlatego zakupywaliśmy wersję dla sterylizowanych. W kuwecie było okej ale kot zachowywał się inaczej. Postanowiłam zmienić karmę po około pol roku podawania tej Royal Canin.
(W między czasie przeprowadziłam się do mamy co też ma kota i podaję mu sklepową karmę)
I wiadomo nie dało się go upilnować w 100% i podjadał karmę tamtego kota, ale w kuwecie wszystko okej.
Kupiłam karmę dolina Noteci na próbę. Kot nie do poznania. Zaczął się przytulać mruczeć miska wylizana do czysta. Tak przez tydzień od 2 dni podaje mu tylko tą nową karmę i dzisiaj zauważyłam że dostał biegunki.
Dzień przed biegunka przyszedł do domu z myszą w pysku.
Od dawna nie wystąpiła u niego biegunka mimo jedzenia swojej karmy i kotki mojej mamy.
Po tygodniu od jedzenia nowej mogła wystapic biegunka? Czy może pogryzienie myszy mogło tak na niego wpłynąć.
U weterynarza nie ustaliliśmy przyczyny pojawiania się biegunek tamtego czasu. Doszliśmy do wniosku że kot jest wrażliwy na jakiś składnik karmy i jest „delikatny”
W składzie doliny Noteci większość to mięso albo produkty mięso-pochodne bez zbóż prosty skład, natomiast Royal Canin zawiera zboża i mniej mięsa.
Chcieliśmy go karmić lepszą karmą. Było widać że zachowanie kota jest o wiele lepsze jakby był „szczęśliwszy” do momentu wystąpienia biegunki.
Nie ma wymiotów, załatwiał się ok 5 razy dzisiaj i cały czas wylizuje ******, widać że go męczy.
Udamy się następnego dnia do weterynarza, ale nie wiem czy odstawiać karmę czy są jakieś badania co pomogą ustalić co powoduje to u mojego kota?
Dodam że ostatnio przechodziliśmy jelitówką, a słyszałam że kot też może się zarazić, ale nie mam pojęcia czy taki scenariusz jest realny