Hej, od pewnego czasu mam dosyć męczący problem ze swoim psem. Sonia to 5 letnia **** american bully, jest psem reaktywnym, niemalże nieustannie pobudzona i w 'trybie czujności', czasem mam wrażenie, że ona nigdy nie odpoczywa. Jest lękliwym psem, a przynajmniej tak mi się wydaje, wystarczy że przy sprzątaniu postawie obok niej wiadro z mopem i od razu widać po niej, że jest spięta, nie daj boże żeby mop sie przewrócił albo chociaż przesunął w jej strone i pies ucieka wystraszony jakby nie wiem co sie stało. Jestem jej drugą właścicielką, ale jestem pewna w 110%, że nigdy nie była bita ani karcona, była i jest traktowana bardzo dobrze, szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie życia bez tego psa, więc staram sie byc dla niej najlepszym właścicielem i przyjacielem. Tak jak mówiłam jest psem lękliwym, boi sie nawet kartonu stojącego metr przed nią, ale najbardziej męczące są spacery z nią. Jak jestem w stanie przeżyć ujadanie czy szarpanie się do psów, ponieważ jest ciągle na smyczy, nigdy nie jest puszczana luzem, jak ma 'gorsze dni' chodzi w kagancu, nigdy nikomu nie zrobiła krzywdy, tak samo jej nie spotkalo nigdy nic złego czy traumatycznego, poza jednym przypadkiem kiedy puszczony luzem owczarek niemiecki nas zaatakował, nie zrobił nam krzywdy, jednak widze, że od tamtej pory Sonia bardzo źle reaguje na większe psy, jeśli widze jakiegos z daleka staram sie po prostu odejść jak najszybciej w drugą strone. Mimo tego, że w domu jest bardzo grzecznym, kochanym i posłusznym psem, na zewnątrz jest kompletnie głucha na komendy, bez względu na to czy mam ze sobą jej smakołyki, zabawki. Ciągnie okropnie na smyczy ( nie zawsze, ale w większości przypadków niestety tak), jak zobaczy psa nie da sie jej kompletnie uspokoić. To nie jest problem, który chciałam tu poruszyć ale jeśli macie na to jakies rady to bardzo chętnie przeczytam. Najbardziej uciążliwym problemem jest jej lęk przed samochodami. Jakis miesiąc temu Sonia miala ciążę urojoną, dosłownie z dnia na dzień zaczęła sie potwornie bać samochodów, wcześniej nie zwracała na nie uwagi wcale, pozniej na większe pojazdy jak autobus, śmieciarka czy nawet pociąg, reagowała ciekawością, po prostu stała i patrzyła spokojnie dopoki nie odjechały. Teraz natomiast ucieka przed każdym możliwym samochodem, może to byc maly samochód osobowy jadący z prędkością 25 km/h i ona potrafi przecisnąć sie pod barierką żeby próbować skoczyć do rzeki z wysokości ok. 8m. To bardzo męczące ponieważ nie jestem nawet w stanie 'uciec' z nią przed samochodami, nawet jeśli idę z nią do lasu czy jakiegokolwiek spokojnego miejsca, musze pierwszy kilometr przejść po miescie i uwierzcie mi, że to istna katorga. Źle się na nią patrzy kiedy jest tak zestresowana i spięta, ale nie wiem juz sama w jaki sposób mam reagować żeby nie pogorszyć sytuacji. Jeszcze jedna dość uciążliwa sprawa, Sonia zajada się trawą z nadmiaru emocji. Nawet w momentach kiedy witam się z kimś na ulicy, ona sie cieszy a w pewnym momencie widzę po niej, że nie wie co zrobić, jak rozładować te emocje i ciagnie mnie prosto w strone trawy, to samo robi kiedy nadjeżdża samochód a ona akurat nie ma gdzie uciec. Nie wiem czy mam jej pozwolić na takie zachowania, mimo tego że dla mnie są uciążliwe bo próbowałam jej tego oduczyc na sto różnych sposobów i żaden nie działa, a jak już to tylko na chwilę. Będę wdzięczna za jakąkolwiek pomoc bo tak naprawdę nie wiem jak sie zachować w którejkolwiek z tych sytuacji, próbowałam różnych sposobów i niestety bezskutecznie.