Reklama

zaniedbany pies
© Sos Zwierz Aleksandrów Łódzki / Facebook

Wyjechała na wakacje i zostawiła dwa psy na 3 tygodnie. „Jest mi wszystko obojętne”

Przez Aleksandra Kupras Redaktor

Opublikowano

Trzy tygodnie samotności, głodu i pragnienia. W mieszkaniu w Nakielnicy pod Aleksandrowem Łódzkim rozegrał się dramat, którego finał mógłby poruszyć nawet najtwardsze serce. 

Dwa psy zostały tam pozostawione same, zamknięte w dusznym, śmierdzącym lokalu. Jeden z nich nie doczekał pomocy. Drugi cudem przetrwał – skrajnie wychudzony, odwodniony i z wybitymi zębami.

W czwartek, 4 grudnia, przed sądem w Zgierzu ruszył proces 22-letniej Anny K., właścicielki zwierząt, oskarżonej o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem.

Zmień zdjęcie swojego pupila w dzieło sztuki!
Próbuję !

Trzy tygodnie piekła

Według ustaleń śledczych, Anna K. wyjechała na wakacje nad morze, zostawiając psy zamknięte w mieszkaniu bez opieki, jedzenia i wody. W mediach społecznościowych publikowała w tym czasie zdjęcia z wyjazdu – uśmiechnięta, beztroska, jakby nic się nie stało.

Zobacz video:

Tymczasem za jej drzwiami rozgrywał się dramat. Psy, walcząc o przetrwanie, gryzły tapczan i folie. Sąsiedzi przez wiele dni słyszeli rozpaczliwe wycie, ale nie wiedzieli, co dzieje się za ścianą. Kiedy w końcu interweniowano, było już za późno. Jeden z psów nie żył. Drugi ledwo stał na nogach.

– Mimo młodego wieku wyglądał jak staruszek – mówią wolontariusze, którzy zajęli się ocalałym zwierzęciem. – Był tak wycieńczony, że trudno było w to uwierzyć.

„Jest mi wszystko obojętne”

Zachowanie oskarżonej w sądzie poruszyło obserwatorów procesu. Zapytana, czy przyznaje się do winy i czy chce dobrowolnie poddać się karze, odpowiedziała lodowato, bez cienia emocji: – Poddać się mogę, jest mi wszystko obojętne.

Jej obrońca wnioskował o skierowanie kobiety na obserwację psychiatryczną, jednak sąd odrzucił wniosek.

Anna K. została doprowadzona na rozprawę w kajdankach, pod eskortą policjantów. Nadal przebywa w areszcie.

Grozi jej nawet 5 lat więzienia

Zarzuty są poważne: skrajne zaniedbanie, brak jedzenia, wody, opieki i doprowadzenie do śmierci zwierzęcia. Prokuratura podkreśla, że psy cierpiały przez długi czas, a ich właścicielka – w pełni świadomie – wyjechała na urlop, nie zabezpieczając nawet podstawowych potrzeb swoich podopiecznych.

Za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem grozi pięć lat więzienia.

Wolontariusze walczą o drugą szansę dla ocalonego psa

Jeden z psów nie miał szans, ale drugi – dzięki interwencji – dostał szansę na nowe życie.

Wolontariusze Sos Zwierz Aleksandrów Łódzki dokumentują jego leczenie i powolną rekonwalescencję.

– Będziemy walczyć o to, żeby jeszcze kiedyś zaufał ludziom – mówią. – Tego jednego zawiedliśmy wszyscy.

Proces dopiero się rozpoczął, a opinia publiczna wciąż żywo reaguje na sprawę. Jedno jest pewne – wyrok w tej sprawie będzie bacznie śledzony przez obrońców zwierząt w całym kraju.

Więcej artykułów

Co sądzisz o tym artykule?

Dziękuję za odpowiedź!

Dziękuję za odpowiedź!

Zostaw komentarz
Dodaj komentarz
Chcesz udostępnić ten artykuł?