Ta wzruszająca historia wydarzyła się w słonecznym Los Angeles, w Kalifornii (USA). Pewnego gorącego dnia Hilary Klein spacerowała w pobliżu przyczep kempingowych, kiedy nagle jej uwagę przyciągnęło coś, co wyglądało jak kłębek sierści skrywający się pod jednym z pojazdów.
Zaintrygowana kobieta postanowiła podejść bliżej. Wtedy jej serce zamarło. Pod przyczepą leżał pies, który był wyraźnie przestraszony i wyczerpany.
Trudna akcja ratunkowa na placu budowy
Hilary nie mogła pozostać obojętna. Wiedziała, że w ten upał zwierzę nie przetrwa długo bez pomocy. Szybko skontaktowała się z organizacją Logan’s Legacy, prowadzoną przez Suzette Hall, kobietę, która od lat ratuje bezdomne psy w Kalifornii.
Na miejsce jako pierwsza przybyła wolontariuszka o imieniu Mary. Ostrożnie zbliżyła się do zwierzęcia, próbując zdobyć jego zaufanie. Po chwili dołączyła Suzette, aby jej pomóc. Niestety, pies w panice uciekł i schronił się na pobliskim placu budowy, gdzie ukrył się wśród sprzętu i gruzu.
Kobiety się jednak nie poddały. Suzette postanowiła wrócić w miejsce, gdzie pies pojawił się po raz pierwszy, mając nadzieję, że zwierzę wróci. Czekała całą noc, nie tracąc wiary. I rzeczywiście, o świcie ujrzała znajomą sylwetkę wracającego psa. To był on! Tym razem wolontariuszkom udało się go bezpiecznie schwytać.
Pies otrzymał imię Jersey. Po przewiezieniu do weterynarza i kilku dniach leczenia pies przeszedł metamorfozę, zarówno fizyczną, jak i emocjonalną. Z nieufnego, przerażonego psiaka przemienił się w radosnego i towarzyskiego towarzysza.
Kiedy był już gotowy do adopcji uśmiechnęło sie do niego szczęście. Spotkał na swojej drodze wymarzoną opiekunkę w postaci profesjonalnej piłkarki, która zakochała się w jego łagodnym spojrzeniu. Dziś Jersey cieszy się życiem, chodzi na długie spacery i czuje, że wreszcie ma dom, na jaki zasługiwał.