Reklama

Zastawiła pułapkę na dzikiego kota, ale nie spodziewała się takiego odkrycia
© poetssquarecats / Instagram

Zastawiła pułapkę na dzikiego kota, ale nie spodziewała się takiego odkrycia

Przez Aleksandra Kupras Redaktor

Opublikowano

Miała to być rutynowa akcja ratunkowa. Jedna z wielu, jakie wykonuje co tydzień. Courtney Gustafson była przekonana, że łapie dzikiego kota, którego po sterylizacji po prostu wypuści z powrotem.

Tymczasem jeden niepozorny kocur sprawił, że jej plan całkowicie się zmienił.

Zmień zdjęcie swojego pupila w dzieło sztuki!
Próbuję !

Kocur o smutnym spojrzeniu

Courtney od lat działa jako wolontariuszka w Tucson w stanie Arizona (USA). Prowadzi profil ratunkowy Poets Square Cats i specjalizuje się w metodzie TNR – Trap-Neuter-Return, czyli „Złap–Wykastruj–Wypuść”. 

To jedyna realna forma pomocy dla kotów wolno żyjących, które nie radzą sobie w warunkach domowych. Dla Courtney to codzienność.

Ale w Dzień Dziękczynienia wydarzyło się coś, czego się nie spodziewała.

W pułapkę wszedł duży, kremowy kocur o smutnym spojrzeniu, lekko zezujących oczach i zaskakująco łagodnym charakterze. Już po pierwszych chwilach było jasne, że to nie jest „dziki kot”, jakich spotyka dziesiątki.

Smutnooki „twardziel” o gołębim sercu

Złapałam go jak wszystkie inne koty w tej okolicy – opowiada Courtney w rozmowie z Newsweek. – Ale niemal od razu zauważyłam, że jest niezwykle towarzyski.

Mieszkańcy, którzy go dokarmiali, zgodzili się, by zamiast wypuszczać go z powrotem na ulicę, spróbować znaleźć mu dom. Kocur szybko zyskał przydomek Wujek Ziemniak (Uncle Potato) – nie tylko przez swoje melancholijne spojrzenie, ale też przez charakterystyczne, ogromne policzki.

Jak tłumaczy wolontariuszka, takie „policzki” to efekt wysokiego poziomu testosteronu u niewykastrowanych samców. Były one również niemym świadectwem jego trudnej przeszłości. Brud wrośnięty w sierść, drobne rany, blizny i ślady licznych bójek mówiły jasno, że życie na ulicy nie było dla niego łaskawe.

Po odłowieniu kocur trafił do Humane Society of Southern Arizona, gdzie został wykastrowany i zaszczepiony. Następnie przekazano go pod opiekę fundacji Whiskers N Wishes Cat Rescue and Sanctuary, która zajęła się dalszym leczeniem i socjalizacją.

Adaptacja, ku zaskoczeniu wszystkich, przebiegła błyskawicznie.

Gdy pokazano mu nowe legowisko, położył się w nim od razu i zaczął mruczeć – mówi Courtney. – Jakby całe życie na to czekał.

Internet zakochał się w Wujku Ziemniaku

Historia kocura szybko obiegła media społecznościowe. Post poświęcony Wujkowi Ziemniakowi zebrał ponad 44 tysiące polubień, a komentarze pełne są zachwytu. „Jest idealny”, „Ta mordka jest przesłodka” – piszą internauci.

Choć zainteresowanie adopcją jest ogromne, fundacja nie spieszy się z decyzją. Celem jest znalezienie dla kocura najlepszego możliwego domu – takiego, który już nigdy go nie zawiedzie.

Jednocześnie Courtney wykorzystuje nagłą popularność Wujka Ziemniaka, by zwrócić uwagę na szerszy problem bezdomności kotów. Bo choć jeden kocur stał się gwiazdą internetu, tysiące innych wciąż żyje w cieniu.

Tylko w pierwszej połowie 2025 roku do amerykańskich schronisk trafiło ponad 1,39 miliona kotów. Aż 59% z nich to zwierzęta bezdomne. Najbardziej narażone są kocięta poniżej piątego miesiąca życia – to właśnie one najczęściej nie mają szczęśliwego zakończenia.

– Wujek Ziemniak chce przypomnieć, że ma wielu przyjaciół, którzy wciąż czekają na pomoc – podsumowuje Courtney.

Czasem jedna pułapka, jeden kot i jeden moment wystarczą, by zmienić wszystko.

Przetłumaczono z Wamiz FR
Więcej artykułów

Co sądzisz o tym artykule?

Dziękuję za odpowiedź!

Dziękuję za odpowiedź!

Zostaw komentarz
Dodaj komentarz
Chcesz udostępnić ten artykuł?