Początkowe gorączkowe poszukiwania nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Kota nie było. Nikt go nie widział, pupil zniknął bez śladu. Jak kamień w wodę.
Mimo tego, Donna starała się jak mogła, by odnaleźć ukochanego kota. Cały czas czuła, że Chubbs nadal żyje i tęskni za domem.
Niestety upływający czas ujawniał smutną prawdę. Kota nie ma i nie wiadomo już, gdzie go szukać. Donna przetrząsnęła przecież niebo i ziemię. Lata mijały, ale opiekunka kota mimo tego nadal w głębi serca zachowała nadzieję.
Tymczasem 400 km dalej na północ
W Greater Menchester – mieście położonym w centralnej Anglii, pod szkołą przesiadywał kot. Widywano go tam często, więc większość osób myślała, że to kot któregoś z dzieci. W
końcu zainteresowała się nim pewna ratowniczka jeży. Wzięła kota do weterynarza, a tam okazało się, że bezdomniak ma chipa!
Kot był już leciwy i bezzębny, wiec kobieta postanowiła się nim zaopiekować. A weterynarz, nieco zdziwiony tym, że opiekunowie kota pochodzą z miasteczka oddalonego o 400 km, napisał do nich maila.
Niespodzianka – twój kot żyje!
Kiedy Donna otworzyła maila od lekarza, nie mogła uwierzyć w to, co czyta. Jak to? Jej Chubbs żyje? Kot był w dość kiepskim stanie i miał kłopoty z nerkami, ale udał się go wyprowadzić na prostą. Wrócił do swojej pierwotnej opiekunki, u której przeżyje swoją emeryturę.
Ta historia pokazuje, jak ważne jest chipowanie kotów i że zawsze warto zachować nadzieję!