Piesek, będący miksem owczarka niemieckiego cierpliwie leży przy ołtarzu i czeka na powrót swojej opiekunki, 57-letniej Marii Margherity Lochi z San Donaci w południowych Włoszech.
Kobieta znalazła czworonoga porzuconego i błąkającego się na polach nieopodal jej domu. Postanowiła go zaadoptować. Ten nigdy nie zapomniał o jej dobroci i nawet po nagłym odejściu kobiety pozostał jej wierny.
Wierny przyjaciel
Maria przygarnęła w swoim życiu kilka bezdomnych psów, ale to z Tommym nawiązała się niepowtarzalna więź. Pies co niedziele towarzyszył Marii w kościele na mszy świętej, zawsze grzecznie leżąc przy jej stopach.
Podczas pogrzebu Marii Tommy dołączył do żałobników. Mimo to, że od śmierci właścicielki minęło dobrych parę miesięcy, pies za każdym razem, kiedy tylko usłyszy kościelne dzwony, przychodzi na mszę.
“Przychodzi za każdym razem by celebrować mszę. Jest bardzo dobrze wychowany. Nigdy nie wydał z siebie żadnego dźwięku” - powiedział w Daily Mail ojciec Donato Panna z tamtejszej parafii.
“Siedział z nią grzecznie, nigdy żaden parafianin się na niego nie skarżył. Nie mam serca go wyrzucić. Sam niedawno straciłem psa, więc zostawiam go w spokoju a po mszy po prostu go wypuszczam” - dodał.
Historia jak z filmu
Mieszkańcy miasteczka nie pozostają obojętni na los pogrążonego w żałobie Tommy’ego. Jak zapewnia ojciec Panna, każdy martwi się o psa i przynosi mu coś do jedzenia. Ksiądz doskonale zdaje sobie sprawę, że jednak najlepiej byłoby, gdyby udało się znaleźć prawdziwy dom dla czworonoga.
Historia Tommy'ego jest łudząco podobna do kinowego hitu "Mój przyjaciel Hachiko". Film był oparty na prawdziwej historii japońskiego psa Hachiko, który po śmierci swojego pana przez dziewięć lat czekał na niego na stacji kolejowej, bo tam jego właściciel codziennie wsiadał do pociągu.