Ubrany w niebieski krawat, Pipo pojawia się na ekranie u boku swojego opiekuna. Towarzyszy im tort z balonami i wielką liczbą 15, świętującymi urodziny psa.
Gdy Pablo zaczyna czytać list napisany specjalnie dla swojego najlepszego przyjaciela rasy border collie, głos łamie mu się po kilku słowach. Emocje wylewają się jak rwąca rzeka — nie tylko z Pabla, ale też z widzów, którzy tłumnie komentują filmik na Instagramie.
15 lat miłości, która przetrwała wszystko
Pablo nie zna daty urodzin Pipo, który był psem adoptowanym po porzuceniu. Dlatego Pablo wybrał Walentynki, dzień miłości, by świętować ich wspólne lata. „Zaadoptowałem cię, gdy byłeś już starszy”, mówi w liście.
„Z tobą rosłem. Nauczyłeś mnie, czym jest życie, jak kochać, jak przetrwać najgorsze. 15 lat tuliłem cię, śmiałem się z tobą, płakałem, czasem kłóciłem — ale nigdy, przenigdy nie przyszło mi do głowy, żeby cię zostawić”, mówi Pablo drżącym głosem.
Pipo, dziś głuchy i prawie niewidomy, nie odrywa wzroku od swojego człowieka. Tak, jakby rozumiał każde słowo. Jakby wiedział, że to pożegnanie może być bliżej, niż obaj chcą przyznać.
Przez te wszystkie lata Pipo i Pablo otworzyli drzwi swojego domu dla dwóch innych psów — Sority i Rubio. To właśnie Sorita i Rubio, kiedyś bezdomni, dziś ukochani domownicy, przypominają, że adopcja starszych psów to akt największej miłości.
Dziękuję ci, że byłeś moją tarczą w najciemniejszych chwilach. Moim spokojem, gdy świat walił mi się na głowę, mówi Pablo, a Pipo leży tuż obok, wtulony, jakby chciał powiedzieć to ja dziękuję.
Niech żyją bezdomne psy!
Zrozumienie 0%, płacz 200%”, pisze jeden z użytkowników. Przysięgam, że czuję wszystko, co mówisz, bo identyfikuję się z każdym Twoim słowem i przeżyciem.
Na końcu filmu Pablo ze łzami w oczach całuje Pipo, a ekran wypełnia się słowami: Niech żyją psy z ulicy. Zawsze. Pomiędzy tymi ostatnimi słowami a ostatnią sceną pojawiają się Sorita i Rubio, gdy Pablo odkłada przeczytany list i ze łzami w oczach całuje i przytula swojego ukochanego Pipo.