Mężczyzna, który był właścicielem zwierząt, po przegranym postępowaniu prawnym opuścił lokal, zostawiając psy na pastwę losu.
Na miejsce wezwano wolontariuszy z dwóch organizacji: Animal Care Centers of NYC (ACC) oraz ASPCA. Gdy przekroczyli próg mieszkania, zamarli.
Na niewielkiej przestrzeni znajdowało się 48 psów i szczeniąt malinois – stłoczonych, brudnych, pozbawionych kontaktu ze światem zewnętrznym. Niektóre były zamknięte w szafach, bez dostępu do światła dziennego. Trzy z nich, w najgorszym stanie, musiały zostać poddane eutanazji.
Dramatyczne warunki: odchody na balkonie, smród w całym budynku
Sąsiedzi od miesięcy skarżyli się na odór i niepokojące odgłosy dochodzące z mieszkania na 7. piętrze. Wspominają, że właściciel psów – ochroniarz pracujący na lotnisku – regularnie wyrzucał odchody z balkonu.
Mężczyzna miał pozwolenie na trzymanie zwierząt, ale z czasem zaczął przygarniać kolejne psy, planując hodowlę na własną rękę.
Z zewnątrz wydawało się, że posiada zaledwie dwa lub trzy psy. Nikt nie spodziewał się, że w czterech ścianach mieszka blisko pięćdziesiąt zwierząt, w tym wiele szczeniąt. Podejrzenia o znęcanie się narastały, ale dopiero eksmisja ujawniła pełny obraz tragedii.
Psy uratowane – ale trauma zostanie na długo
Interwencja trwała dwa dni. Wszystkie zwierzęta zostały odebrane i przewiezione do specjalistycznych ośrodków, gdzie teraz otrzymują opiekę i szansę na nowe życie.
Pracownicy organizacji podkreślają, że mimo traumy, psy zaczynają przejawiać oznaki ciekawości i otwartości. To znak, że mają szansę na odzyskanie zaufania do ludzi.
W sprawie właściciela wszczęto dochodzenie kryminalne. Oskarżony może usłyszeć zarzuty znęcania się nad zwierzętami i prowadzenia nielegalnej hodowli.
Zabrane z tego koszmaru po dwóch pełnych dniach interwencji, psiaki będą potrzebowały czasu, aby przystosować się do nowego życia. Zaczyna się teraz dla nich nowy rozdział – tym razem bez klamek zamkniętych od zewnątrz.