Przez ruchliwą drogę w okolicach Warszawy jechała prezeska fundacji Azylu Koci Świat wraz z wolontariuszką.
W pewnym momencie zauważyły ciemny kształt na drodze. Nie były pewne, co to jest. Może to jedynie kłębek szmat? Postanowiły się zatrzymać i zbadać sprawę.
Okazało się, że to kociak. Leżał na środku drogi, ale się nie ruszał. Prezeska fundacji postanowiła ściągnąć ciało kota z drogi na pobocze.
On żyje!
Kiedy zbliżyła się do ciała kota ze starym ręcznikiem, w który chciała go zawinąć, kot otworzył oko! Bura kupka nieszczęścia okazała się młodą kotką, szylkretką, która ranna czekała na pomoc na środku drogi.
Kobiety szybko ściągnęły kotkę z drogi. Otworzyła oczy i zaczęła mruczeć. Nie bała się ludzi i już w drodze do weterynarza zaczęła ugniatać kocyk, w który została zawinięta. Była zadbana, ale trudno ocenić skąd wzięła się na środku drogi. Pojechała do lecznicy na badanie.
To cud!
Wolontariusze Fundacji Azylu Koci Świat byli zadziwieni, że kot przeżył. Prawdopodobnie uratowało go to, że leżał na samym środku drogi, dlatego nie rozjechały go jadące w przeciwległych kierunkach samochody. Tak naprawdę, to była jednak kwestia minut, zanim któryś z pojazdów zgniótłby kociaka pod kołami.
Paraliżujący strach nie pozwolił małej, rannej kotce na ucieczkę z ruchliwej ulicy. Leżała tam bezradna, czekając na pomoc. Na szczęście została znaleziona przez wolontariuszy. To jednak nie koniec jej walki o życie. Kotka ma uszkodzoną nasadę kości udowej i ranę na udzie.
Będzie wymagać dodatkowej operacji, by łapkę dało się uratować. Jeśli nie zostanie wykonana na czas, kotka będzie całe życie kaleką. A wtedy szanse na adopcję drastycznie spadają ?. Fundacji nie stać na taki zabieg, dlatego rozpoczęła zbiórkę na portalu ratujemyzwierzaki.pl
Na szczęście dzięki ofiarności ludzi, fundacja zebrała wymaganą kwotę. Operacja się odbędzie – trzymajcie kciuki za jej powodzenie!
