Reklama

Rademens i chłopiec.
© Facebook @Pewex

Czarne koty w serialu „Siedem życzeń" - jak było naprawdę?

Przez Agnieszka Marczak Redaktor

Opublikowano aktualizacja dnia

Pamiętacie zblazowanego, czarnego Rademenesa, który zamiast miauczeć, przemawiał w „Siedmiu życzeniach” głębokim głosem poety Macieja Zembatego? Okazało się, że słynny serial lat 80. kryje wstrząsające tajemnice!

Egipski kapłan w PRL

„Siedem życzeń” to serial z początku lat 80. o Darku, zwykłym chłopcu z blokowiska, który pewnego dnia ratuje bezdomnego kota przed chuliganami. Zabiera czarnego mruczka do domu i na szczęście rodzice zgadzają się go zatrzymać. Okazuje się jednak, że kocur to żaden tam zwykły dachowiec, a egipski kapłan Rademenes! W zamian za uratowane życie oferuje chłopcu, że może spełnić jego siedem życzeń.

Tajemnica wychodzi na jaw!

Po latach aktor grający Darka, Daniel Kozakiewicz, podzielił się smutną tajemnicą. Otóż okazało się, że Rademenesa grał nie jeden, a trzy koty! Żaden nie zabawił zbyt długo na planie. Jeden spadł z 14. piętra, drugi w pewnym momencie stał się bardzo agresywny, a trzeci notorycznie spóźniał się na plan, a w końcu z niego uciekł i nie wrócił…

- Kot nie przychodzi jak pies na zawołanie. Robi, co chce, i kiedy chce. Pierwszy popełnił samobójstwo po dwóch tygodniach zdjęć, skacząc z czternastego piętra bloku na Jelonkach. Nie spadł na cztery łapy. Drugi oszalał i zaczął wszystkich atakować, drapać, gryźć. Trzeci - niczym się nie przejmował, nie reagował, aż któregoś dnia, wykorzystując nasze zaufanie, zwiał. Na szczęście ktoś go znalazł i mogliśmy dokończyć film – powiedział dla „Faktu” Kozakiewicz.

Ach! Mamy nadzieję, że w dzisiejszych czasach zwierzęcym aktorom kariera układa się znacznie lepiej! ;)

 

Więcej artykułów

Co sądzisz o tym artykule?

Dziękuję za odpowiedź!

Dziękuję za odpowiedź!

Zostaw komentarz
Dodaj komentarz
Chcesz udostępnić ten artykuł?