Tragiczna rozłąka
Po ewakuacji ludności zamieszkującej teren w pobliżu elektrowni jądrowej w Czarnobylu żołnierze Armii Radzieckiej zostali wysłani, by zabijać zwierzęta pozostawione przez mieszkańców. Trudno sobie wyobrazić ból, jaki odczuwano widząc smutne oczy swoich czworonogów, kiedy żołnierze odpychali zwierzaki od swoich właścicieli. Argumentowano, że zwierzęta są na pewno napromieniowane i tym samym stanowią zagrożenie.
Podobno niektórzy właściciele psów przed ewakuacją z miasta zostawiali na drzwiach notatki z błaganiem, by rząd oszczędził życie ich zwierzętom. Nie było jednak litości.
Życie w najdziwniejszym miejscu na Ziemi
Mówi się, że Czarnobyl to miasto duchów, jednak w mieście i w okolicy żyje kilkaset bezdomnych psów, właściwie dzikich, bo zachowują się one całkiem inaczej niż psy koegzystujące z ludźmi. Większość czworonogów żyjących w strefie wykluczenia to potomkowie zwierząt żyjących tu wraz ze swoimi opiekunami przed katastrofą, którym w jakiś sposób udało się uniknąć śmierci.
Czarnobyl nie jest dobrym miejscem do życia i wbrew pozorom nie chodzi tylko o promieniowanie. Psy, owszem, często mają podwyższony poziom napromieniowania, ale największym zagrożeniem dla ich życia jest brak jedzenia i ostre zimy. Większość psów po prostu zamarza albo nie daje sobie rady z rywalizacją o przeżycie z innymi, silniejszymi zwierzętami, np. wilkami. Niewiele piesków dożywa 6 roku życia.
Zaadoptuj psa z Czarnobyla!
Amerykańska organizacja non-profit Clean Futures Fund zajmuje się między innymi pomocą weterynaryjną dla psów zamieszkujących strefę wykluczenia. Od paru lat prowadzi również działalność adopcyjną. Kilka szczeniaków, które urodziły się w miejscu zmagającym się z najgorsza katastrofą nuklearną w Europie, znalazło już dom za oceanem.
Zanim pieski zostaną oddane do adopcji, ich sierść jest oczyszczana z radioaktywnego pyłu oraz są dokładnie badane.
- Z pewnością nie stanowią żadnego poważnego zagrożenia dla nikogo, kto się nimi zajmuje – powiedział Tom Mousseau, biolog zajmujący się wpływem napromieniowania na dzika przyrodę.
Cieszymy się, że ktoś zadbał o zwierzaki zamieszkujące miejsce, w którym nie chciałby zamieszkać żaden człowiek.
Źródła: SPACAI i The Guardian