W listopadzie mężczyzna o imieniu Harry Saddler postanowił zainstalować budkę lęgową dla sów na drzewie w swoim ogrodzie.
Miał nadzieję zapewnić sowom przytulne miejsce, w którym mogłyby odpocząć w cieple.
Słodki mały gość
Kilka godzin po zainstalowaniu budki lęgowej Harry Saddler postanowił sprawdzić, czy ktoś znalazł tam schronienie. I rzeczywiście tak było! Ale to wcale nie była sowa.
Mężczyzna zajrzał przez lornetkę do budki lęgowej i odkrył, że zadomowił się w niej kot. Zaniepokojony zagrożeniem, jakie czworonóg może stanowić dla lokalnej dzikiej przyrody, Harry Saddler postanowił zrobić zdjęcie kota i udostępnić je grupie w nadziei, że odnajdzie swoją rodzinę.
Na szczęście ktoś szukał pupila. Okazało się, że ma już przytulny dom – tylko nie wie, jak tam wrócić.
Dzięki dobroci Harry'ego mruczek trafił do swoich opiekunów, a sowy mają bezpieczne schronienie, w którym zawsze mogą się ogrzać.