W USA, na jednej z ruchliwych dróg w Teksasie, Reymundo zauważył na poboczu coś czarnego. Mała, nieruchoma kulka leżała tuż przy jezdni. Nie mógł się zatrzymać na środku autostrady, ale serce podpowiedziało mu, że musi zawrócić.
Wiedziałem, że jeśli tego nie zrobię, będę tego żałował do końca życia, że nie sprawdziłem co to jest – powiedział później w rozmowie z The Dodo.
Nie lubię kotów
Kiedy mężczyzna podjechał bliżej, zrozumiał, że ta czarna kulka to przerażony, maleńki kotek. Samotny i leżący zaledwie kilka centymetrów od rozpędzonych aut. Jedno potrącenie, a nawet silniejszy pęd powietrza mogły zakończyć jego krótkie życie.
Reymundo nie uchodzi za wielkiego miłośnika kotów. Ale tego dnia zrobił coś, co poruszyło wielu internautów. Zabrał maleństwo do Freedom Ranch, gdzie zwierzęta dostają drugą szansę.
Tam malec, który jak się okazało był około 12-tygodniowa kotką, szybko zaczął dochodzić do siebie. Mała kulka futra otoczona troską wolontariuszy, odzyskiwała zaufanie do świata.
Uwielbia dzieci i choć nie przepada jeszcze za psami, powoli się do nich przyzwyczaja i zaczyna pozwalać im się do siebie zbliżać – opisuje Reymundo.