Przy ruchliwej drodze, na skraju lasu, przez wiele dni trwała dramatyczna walka o życie psa.
Skrajnie wychudzona i brudna suczka, później nazwana Obławą, błąkała się samotnie, narażona na potrącenie przez samochody.
Pozostawiona samej sobie
Suczka była w tragicznym stanie – jej skołtuniona sierść skrywała przerażająco chudą sylwetkę, a niemal wrastająca w szyję obroża świadczyła o długotrwałym zaniedbaniu. Nie wiadomo, kto ją porzucił ani jak długo trwała jej tułaczka, ale jedno jest pewne: przeżywała prawdziwy koszmar.
Ratownicy spędzili dwie doby, śledząc ją w leśnych zaroślach, próbując zdobyć jej zaufanie. Nadzieja malała z każdą godziną. Aż w końcu stało się coś niezwykłego – wycieńczona, zrezygnowana i głodna suczka sama podeszła do ludzi. W jej oczach było wszystko: strach, niepewność, ale też ulga i cicha prośba o ratunek.
Dziś Obława jest już bezpieczna, ale jej walka jeszcze się nie skończyła. Przed nią długie tygodnie leczenia, diagnostyki, zabiegów i socjalizacji. Potrzebna jest pomoc – finansowa i rzeczowa – by zapewnić jej nie tylko opiekę weterynaryjną, ale i szansę na nowe, lepsze życie.