Zapomnijcie o obrazku dzikich kotów, które 9 tysięcy lat temu kręciły się przy pierwszych ludzkich osadach, polując na myszy i w końcu stając się domowymi pupilami. Nowe badania sugerują, że początki udomowienia kotów mogły wyglądać zupełnie inaczej — i wcale nie były takie „słodkie”.
Międzynarodowy zespół naukowców, analizując kości, materiał genetyczny oraz egipskie wizerunki kotów, twierdzi, że prawdziwe udomowienie tych zwierząt miało miejsce dopiero w Egipcie, około 2–1 tysiąclecia p.n.e. Co więcej — nie z potrzeby walki z gryzoniami, ale z potrzeby... składania ofiar.
W starożytnym Egipcie koty uznawano za święte, szczególnie w kulcie bogini Bastet. Z czasem powstał przemysł masowej hodowli kotów wyłącznie po to, by je zabijać i mumifikować. W świątyniach znaleziono miliony kocich mumii.
W XIX wieku niektóre z nich... sprowadzano do Wielkiej Brytanii, by przerabiać je na nawóz.
Kot domowy. Efekt rytualnych mordów?
Badacze twierdzą, że to właśnie masowe składanie kotów w ofierze doprowadziło do udomowienia. Hodowcy celowo wybierali osobniki łatwiejsze w obsłudze – spokojniejsze i mniej dzikie. Tak przez wieki powstał kot, jakiego dziś znamy.
W drugim badaniu analizowano DNA 87 kotów. Od tych sprzed tysięcy lat po współczesne. Okazało się, że domowe koty pojawiły się w Europie dopiero w ciągu ostatnich 2 tysięcy lat, a nie razem z pierwszymi rolnikami, jak dotąd sądzono.
Zaskoczeni? Nic dziwnego. Koty nadal zachowują się, jakby były boskimi istotami, bo w ich historii, jak się okazuje, naprawdę nimi były. I być może właśnie dlatego nigdy do końca nie zostały „ułożone” jak psy, ponieważ nie chodziło o przyjaźń, lecz o kult.
Obie publikacje czekają jeszcze na pełną weryfikację naukową, ale już teraz wywołały niemałe poruszenie w świecie archeologii i biologii.