W małej miejscowości Bartąg położonej w powiecie olsztyńskim doszło do dość nietypowego zdarzenia.
Po wsi przechadzała się pantera. Na szczęście dość nieduża.
Mała „pantera”
Sasza, choć wygląda jak mała pantera, jest w rzeczywistości kotem rasy serwal. Waży aż 25 kg i w kłębie ma 65 cm. Nic dziwnego, że można go pomylić z dzikim kotem. Jest w końcu łudząco podobny do geparda, tylko znacznie mniejszy.
Sasza mieszka ze swoją opiekunką właśnie w Bartągu, ale podczas karmienia uciekł z woliery i zaczął błąkać się po okolicy.
Opiekunka natychmiast zawiadomiła straż miejską oraz opublikowała informację na serwisach społecznościowych. Mieszkańców trzeba było ostrzec, by nie próbowali zbliżać się do dużego kota, który, choć nie jest agresywny, przy próbie złapania może podrapać lub ugryźć.
Kaczka? Czemu nie
Podczas swojej eskapady Sasza zdecydował się na kaczuszkę. Upolował ptaka, bo najwyraźniej był głodny. Ustawiono specjalne żywołapki, które miały złapać serwala, ale kot po prostu postanowił sam wrócić do domu.
Serwale mogą być w Polsce trzymane bez specjalnych zezwoleń, ale ich posiadanie należy zgłosić w starostwie powiatowym właściwym dla miejsca zamieszkania. Kot musi też pochodzić od uznanego hodowcy.