Opie to uroczy psiak w typie owczarka, który lipcowego poranka wyszedł z domu w Kalifornii na podwórko, by nagle zniknąć.
Nie wiadomo co się stało i jak pies wydostał się poza ogrodzony teren, ale jedno było pewne. Ciara Babcock nie była w stanie odnaleźć psa.
Dni mijały, a po Opie nie było śladu
Pies miał mikrochip, ale nikt nie zgłosił znalezienia takiego psiaka. Opiekunka Opie była załamana. Bała się, że już nigdy nie zobaczy swojego ukochanego psa. Minęło kilka miesięcy, ale poszukiwania nie zdawały rezultatów.
W końcu, pewnego dnia do Ciary zadzwonił telefon. Był to departament policji z Itasca – miasteczka w stanie Illinois, położonego ponad 3000 km od Kalifornii. Okazało się, że znaleziono w nim psa z chipem, który wskazał Ciarę, jako opiekunkę. Krótka rozmowa wystarczyła - Ciara wiedziała już, że to Opie!
Pies globtroter
Jakim cudem psiak w ciągu kilku miesięcy przemierzył 3000 km? Do dziś tego nie wiadomo. Pewne jest jednak to, że bez chipa pies nie odnalazłby się nigdy. Spędziłby lata w schronisku, a jego opiekunka miałaby złamane serce.
To kolejny z wielu przykładów potwierdzających to, że chipowanie psów ma sens!