Malutki, spokojny psiak całymi dniami przesiaduje na klatce schodowej pod drzwiami do mieszkania w jednym bloków w Krasnogrodzie. Wygląda, jakby na kogoś czekał. I tak jest w istocie, tyle że osoba, na którą czeka, nigdy nie otworzy mu już drzwi.
Mieszkanie jest zamknięte na cztery spusty, a pies nadal ma nadzieję, że drzwi kiedyś się otworzą i pojawi się w nich Pan Józef.
Smutna historia małego psa
Ten mały piesek o imieniu Maks, miał kiedyś udane życie i opiekuna, który bardzo go kochał. Niestety mężczyzna zmarł. Rodzina Pana Józefa nie zainteresowała się psem, który został po prostu „wypuszczony na wolność”. Nikt go nie przygarnął, nikt o niego nie zadbał.
Pies wrócił zatem pod dom i usiadł pod drzwiami, które tak dobrze znał. I czeka. Czeka już od prawie roku.
Na szczęście są jeszcze wokół Maksa dobrzy ludzie. Sąsiadka, która przyniesie miskę strawy i naleje wody do miski po kefirze. Jak pies ma szczęście i zdąży zjeść zanim jedzenie wyjedzą mu okoliczne bezdomne koty, to nie chodzi głodny. Większość czasu jednak Max siedział na wycieraczce i czekał na swojego opiekuna.
Pies codziennie robił obchód okolicy. Taki, jaki robił ze swoim opiekunem. Niestety mimo tego, że doskonale zna okolice nigdzie nie mógł znaleźć swojego opiekuna. Czy będzie miał kiedyś to szczęście, że znajdzie się nowy „Pan Józef”?
Ratowanie Maksa
Historię psa opisał na swoim fanpage polityk Łukasz Litewka. Napisał również o tym, że pies został zabezpieczony. Zajęła się nim Pan Patrycja, która nie tylko kupiła mu obrożę, ale również zabrała do weterynarza oraz ostro zabrała się za poszukiwania domu dla psa. Dzięki jej zaangażowaniu, oraz temu, że polityk ma spore zasięgi w social media sprawa Maksa poruszyła wiele osób. I zdarzył się cud.
Maks trafił do nowego opiekuna – Pana Adama. Okazało się, że ma na drugie Józef! Zatem Maks, miejmy nadzieję, że już na stałe, znalazł nowy dom i nie musi codziennie czekać na skrawki i walczyć z kotami o jedzenie. Trzymamy za niego kciuki!