Kiedy bardzo wczesnym rankiem grupa strażaków została zawiadomiona o konieczności udzielenia pomocy zwierzętom, które wpadły do studni, nie spodziewali się, że zastaną taki widok.
Jak pies z … lisem
Powiadomieni o przebywających w studni zwierzętach zaglądnęli do środka i zamarli. W środku znajdował się pies, a do niego przytulony był lis. Oba zwierzaki wyglądały na wychłodzone, ale były spokojne. W studni na szczęście nie było wody. W przeciwnym razie, zwierzęta mogłyby zginąć.
By uwolnić nieszczęśników strażacy wykorzystali wiklinowy kosz, który spuścili na linie. Pies został uratowany jako pierwszy – sam wskoczył do koszyka. Lis nie za bardzo wierzył w dobroczynność ludzi i dopiero zmotywowanie go wlewaną do studni wodą pozwoliło strażakom na wyciągnięcie go.
Na psa czekał już opiekun, który bardzo ucieszył się z tego, że jego pupil jest cały i zdrowy. Lis uciekł do lasu.
Najciekawsze w tej całej sytuacji było jednak ich zachowanie. St. asp. Michał Bugaj z Państwowej Straży Pożarnej w Radomsku mówi: wyglądały, jakby wspierały się nawzajem w tej trudnej sytuacji.