Na pierwszy rzut oka Oaveed R. (25 l.) wydaje się być zwykłym, życzliwym sąsiadem. Co więcej, mężczyzna mieszkający w angielskim Essex uchodzi tam za prawdziwego miłośnika zwierząt. Wszyscy sądzili, że angażuje się w pomoc psom, które pilnie potrzebują wsparcia.
25-latek zakłada nawet własny, prywatny ośrodek ratowania psów, który nazywa „Save a Paw UK”. Jednak wielu jest już przekonanych, że to wszystko było jedynie przykrywką dla czegoś zupełnie innego.
Horror w domu w Essex
W mediach społecznościowych Oaveed R. przedstawia się jako kochający obrońca zwierząt, który w szczególności przyjmuje „trudne psy” i daje im drugą szansę. Nikt nie miał nawet cienia podejrzenia, że to wszystko może być tylko fasadą.
Wielu właścicieli psów, którzy znaleźli się w trudnych sytuacjach życiowych powierzało mu swoich czworonożnych przyjaciół, zamiast oddać je do schroniska.
Jednak po przekazaniu zwierząt szybko następowało rozczarowanie: po oddaniu zwierząt często nagle zapadała cisza, pomimo wszystkich obietnic 25-latka. Żadnych zdjęć, żadnych aktualizacji, żadnych informacji. Nic.
W końcu zaniepokojeni byli właściciele psów zaalarmowali władze, a w maju tego roku wyszła na jaw straszna prawda. To, co śledczy znaleźli podczas przeszukania posesji R. w Billericay, jest trudne do opisania słowami.
„Obiecywał miłość – a zostawił cierpienie”
Wspomniany ośrodek ratunkowy okazał się prawdziwym domem grozy! Śledczy odkryli łącznie 41 martwych psów. A to jeszcze nie wszystko.
Funkcjonariuszom ukazał się wstrząsający obraz: niektóre zwłoki leżały w szafach, inne w workach na śmieci, niektóre były zakopane lub zamrożone. Wiele zwierząt najwyraźniej po prostu zostało zagłodzonych lub zmarło z pragnienia.
Na posesji odkryto też na szczęście żywe psy, choć były w stanie skrajnego zaniedbania. Policja mówiła później o jednej z „najbardziej wstrząsających interwencji” w historii.
Rzekomy „ratownik” przed sądem
25-latek, który jak się okazało, występował pod wieloma nazwiskami, został aresztowany i oskarżony o oszustwo oraz znęcanie się nad zwierzętami. Pomimo jego zapewnień o niewinności, sąd w Basildon podczas wstępnego przesłuchania był nieugięty: brak zwolnienia za kaucją.
Sędzia Samantha Leigh uzasadniła decyzję „poważnymi obawami”, również o bezpieczeństwo oskarżonego.
Zaginione 46 psów
Oprócz 41 znalezionych martwych zwierząt, 46 kolejnych psów uznano za zaginione. Wielu właścicieli przekazało mężczyźnie pieniądze, czasem nawet większe sumy, wierząc, że ich psy są u niego w dobrych rękach.
Nie ma jednak dowodów na to, że faktycznie znalazł psom nowe domy, ani też nie zaktualizowano danych mikroczipów. Kiedy byli właściciele domagali się dowodów, reagował wymijająco lub po prostu ich blokował.
Niektórzy podejrzewają, że psy zostały po prostu sprzedane dalej lub wykorzystane do nielegalnych walk psów. Inni uważają, że po prostu przestał się nimi zajmować, przez co w końcu zagłodziły się na śmierć. Co dokładnie się stało, jest wciąż niejasne, śledztwo trwa.
Proces, który pozostawia pytania
Oaveed R. zaprzecza wszystkim zarzutom. Twierdzi, że chciał tylko pomóc i że wszystko jest nieporozumieniem. Proces ma rozpocząć się 20 kwietnia 2026 roku.
Do tego czasu rzekomy ratownik z „Save a Paw UK” pozostaje w areszcie, a pytanie o to, co naprawdę stało się z zaginionymi psami, pozostaje otwarte.
Przed sądem z pewnością ponownie zapłoną świece za psy, których życie R. rzekomo chciał uratować…