Dla Cemal Reşit Rey Symphony Orchestra w Istambule ten występ był inny niż wszystkie. Na scenie tuż przed koncertem pojawił się kot.
Skradł całą uwagę obecnych na koncercie słuchaczy i ani myślał zejść ze sceny!
Kot-meloman
Kot ze stoickim spokojem najpierw przechadzał się pomiędzy muzykami od czasu do czasu interesując się co bardziej zwiewną kreacją skrzypaczek. Zebrał kilka głasków i ruszył dalej.
Jeden z artystów próbował złapać kota, ale kiedy to się nie udało, decyzja o tym, co zrobić w tej sytuacja spadła na dyrygenta, tym bardziej, że kot postanowił ruszyć własnie do jego pulpitu. Jednak nawet dyrygent nie był w stanie oprzeć się kociemu urokowi.
Zawahał się chwilę, popatrzył na niego i machnął ręką. "Będziemy grać tak!" - powiedział i ku uciesze publiczności pozwolil kotu kontynuować eksplorację filharmonii własnymi ścieżkami.
Kiedy muzycy zaczęli grać, kot uspokoił się i usiadłszy na brzegu sceny, nasłuchiwał. Niestety nie wiemy, czy podobał mu się koncert. Sami oceńcie: