Życie potrafi nam przygotować nie lada niespodzianki. Kobieta, która kupiła używane auto, nie spodziewała się, że wraz z nim nabyła pasażera na gapę. Po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów okazało się, że zza tylnego siedzenia wyłonił się zaspany puchaty łebek kocurka.
Kiedy kot zorientował się, że drzwi od auta są zamknięte, a powietrze nie pachnie już znajomą wsią, nieco spanikował, ale w końcu się uspokoi i pozwolił „porywaczce” zawieść do Fundacji Azylu Koci Świat.
Niefortunna drzemka
Kociak dostał się do samochodu prawdopodobnie przez pomyłkę. W deszczowy i wietrzny dzień szukał spokojnego miejsca do spania, więc wślizgnął się za siedzenie.
Nikt go nie zauważył, a kiedy kobieta, która nabyła samochód, zorientowała się, że ma pasażera na gapę, było już za późno, by odwieźć kota na wieś. Zwłaszcza że poprzedni właściciel samochodu na zgubę nie czekał i twierdził, że to nie jego kot.
Pomyłka czy przeznaczenie?
Wielu internautów uważa, że taka „niespodzianka” to przeznaczenie i osoba, która znalazła kociaka w samochodzie, powinna go zachować. Niestety w tej sytuacji nie było to możliwe. Znalazczyni opłaciła kotkowi kastrację oraz badania, ale więcej nie mogła już dla niego nic zrobić.
Na szczęście kotek trafił do wspaniałej fundacji i znalazł nowy dom.