Niestety w Polsce wciąż dochodzi do porzuceń zwierząt i to w koszmarny, niebezpieczny dla ich życia sposób. Tak było i w tym przypadku. Zdarzenie miało miejsce w 2021 roku.
Miodek to uroczy psiak w typie spaniela, którego ktoś chciał się pozbyć. Zamiast spróbować znaleźć psu nowy dom lub przynajmniej zawieźć go do schroniska, postanowił po prostu psa wyrzucić, nie dbając o to, czy pies przeżyje.
Karton na środku pola
Pies został porzucony w zaklejonym kartonie, w upał, na środku pola, z dala od cywilizacji. Tą polną drogą przechodzi naprawdę niewiele osób.
Tą mało uczęszczaną drogą przejeżdzał akurat przypadkiem mieszkający w okolicy chłopiec. Kiedy zauważył psiaka natychmiast zawiadomił rodziców. Wspólnie zadzwonili do odpowiednich służb, które przyjechały na pomoc.
Psu udało się na szczęście wydostać. Oszołomiony i ogłupiały nie uciekł, tylko został przy kartonie, tak jakby miał nadzieję, że jego opiekun po niego wróci. Przecież to niemożliwe, żeby tak po prostu mnie wyrzucił, prawda?
Miodek został znaleziony cudem. Przypadkiem jechała tamtędy Pani Paulina, której synek zauważył pieska. Szybko zawiadomiono Fundację Schronisko dla zwierząt w Gaju.
Kiedy Miodek został znaleziony, był już mocno wychudzony, a jego sierść była cała zdredziała. Nie chciał dać się złapać, dlatego wolontariusz musiał cierpliwie przekonywać psa do kontaktu. Ta miska na zdjęciu to nie zapobiegliwość opiekuna psa tylko działanie wolontariusza.
Po dwukrotnej próbie złapania udało się wreszcie zabrać Miodka z pola. Mamy nadzieję, że dziś ma już nowy, szczęśliwy dom.