Reklama

Wzruszające: syryjski uchodźca przez 1,5 roku walczył o odzyskanie ukochanej suczki
© Facebook.com/Stella Coffeebar

Wzruszające: syryjski uchodźca przez 1,5 roku walczył o odzyskanie ukochanej suczki

Przez Sabina Stodolak Redaktor

Opublikowano

Bassel musiał uciekać z kraju bez swojej ukochanej Stelli, ale dzięki pomocy dobrych ludzi udało się sprowadzić psa do Belgii. 

W modnej dzielnicy Saint-Gilles w Belgii, słynącej z licznych miejsc kulturalnych i galerii jest jedna bardzo nietypowa kawiarnia. Prowadzi ją Bassel Abou Fakhel, uchodźca z Syrii, który siedem lat temu uciekł przed konfliktem zbrojnym ze swojego kraju. Miał wtedy 18 lat i po prostu chciał żyć. 

Dlaczego ta kawiarnia jest taka wyjątkowa? Jej nazwa, Stella, pochodzi od imienia suczki Bassela, na którą czekał kilkanaście miesięcy. Ich historia wzrusza do łez. 

Historia wielkiej miłości psa i człowieka


Bassel poznał Stellę, kiedy ta była zaledwie 40-dniowym szczenięciem. Miał zaledwie 12 lat i z miejsca zakochał się w swoim psiaku. Mieszkali razem w Damaszku szczęśliwie, ale po roku wybuchła wojna i życie przestało już być wesołe i proste dla chłopca i jego psa. Stella bała się bomb, ale dzielnie towarzyszyła dziecku po wyprawy, by zdobyć jedzenie.

Dzięki niej przeżyli, bo rodzice Bassela byli tak przerażeni, że nie wychodzili z piwnic.  

W 2015 matka Bassela, wraz z nim i jego siostrą uciekli z Syrii. Ojciec został, by opiekować się niedołężną matką, a Stella została wraz z nim. Ucieczka z ogarniętego wojną kraju z psem była niemożliwa. 

Kiedy Bassel dotarł do Belgii miał wiele szczęścia. Przygarnęła go rodzina, która przez 18 miesięcy pomagała mu odnaleźć się w nowym środowisku. I choć Bassel czuł się coraz lepiej w Belgii, to było widać, ze bardzo mu czegoś brakuje. Bardzo za czymś tęskni. Chodziło o jego psa. 

Opiekunowie chłopca postanowili mu pomóc i uknuli plan wykradzenia Stelli z ogarniętego wojną kraju. Z pomocą syryjskiego taksówkarza udało się przewieźć Stellę do Bejrutu, gdzie odebrała ją opiekunka Bassela. Wypełniono papiery i Stellę załadowano do samolotu cargo. Pies przez Istambuł dotarł do Belgii. 

Podróż była dość dramatyczna i raz Stella o mało nie zginęła, ale w końcu dotarła do swojego ukochanego Bassela, który nie mógł uwierzyć, że pies jest wraz z nim w jego nowym domu. Dzięki jej obecności uwierzył, że życie może jeszcze być dobre, Ponownie zaczął grać na wiolonczeli, której uczył się w Syrii, a po kilku latach otworzył wraz z przyjaciółmi kawiarnię, której nazwa to … Stella. 

Kiedy będziecie w stolicy Belgii, nie zapomnijcie jej odwiedzić! 

Więcej artykułów

Co sądzisz o tym artykule?

Dziękuję za odpowiedź!

Dziękuję za odpowiedź!

Zostaw komentarz
Dodaj komentarz
Chcesz udostępnić ten artykuł?