Reklama

Paula Chandoha  z kociakiem
© Walter Chandoha, https://www.facebook.com/walterchandohacats/

Kocia dusza w obiektywie: 70 lat kociej fotografii Waltera Chandohy

Przez Anna Zielińska-Hoşaf Behawiorysta kotów

Opublikowano aktualizacja dnia

Chwytał i uwieczniał kocią ekspresję, kocie charaktery, wyjątkowość każdego modela na czterech łapach. Jeśli ktoś potrafił ukazać fragment kociej duszy na fotografii, z pewnością był to Walter Chandoha. Fotograf wojenny, następnie reklamowy, odkrył swoją własną fotograficzną drogę w 1949 r., gdy na ulicy podszedł do niego mały kotek…

Wszystko dzięki Loco

Pewnej zimnej nocy w 1949 r. Walter Chandoha, były fotograf wojenny, który po wojnie przeistoczył się w fotografa reklamowego, przechadzał się nowojorską ulicą. Nagle zobaczył małe szare kocię i, nie zastanawiając się zbyt długo, zaniósł znalezisko do domu. Walter i jego żona, Maria, nazwali kociaka Loco. Walter zrobił zwierzątku zdjęcie. Pierwsze z ponad 90 000 kocich zdjęć (nie licząc fotografii archiwalnych!), które wykonał w ciągu swej ponad 70-letniej kariery. Praktycznie do końca życia fotografował, a przegląd jego prac można znaleźć m.in. w świeżo wydanym albumie „Walter Chandoha Cats: Photographs 1942–2018”.

Kocia droga do sukcesu

Z czasem okazało się, że zmiana profesji z fotografa reklamowego na „kociego” była nie tylko dla Chandohy ciekawsza, ale i bardziej intratna (choć na wymierne korzyści trzeba było trochę poczekać). Chandoha fotografował także inne zwierzęta – psy, konie – ale to ze zdjęć kotów jest najbardziej znany. Przez dekady pojawiały się one w czołowych magazynach, takich jak National Geographic czy Life (300 zdjęć trafiło na okładki czasopism!), w kalendarzach, reklamach drukowanych, albumach książkowych czy… na puszkach z kocią karmą.

Zobacz video:

Jak powstało aż 90 tysięcy kocich zdjęć, w tym większość przed erą aparatów cyfrowych? Walter Chandoha wykonywał mnóstwo fotografii kotów, zarówno tych na zamówienie, jak i zdjęć przypadkowo napotkanych dachowców. Jak sam tłumaczył we wstępie do jednego z albumów zawierających jego prace: „Przez tyle lat zrobiłem tysiące zdjęć wszelkiego rodzaju kotów, a jednak wciąż, ze zdziwieniem, znajduję zawsze kolejnego kota, który jest zupełnie inny niż jego kuzyni”.

Nie bez znaczenia jest fakt, że Chandoha dorastał wśród kotów – strzegły one przed myszami rodzinnego sklepu warzywnego w Bayonne (Nowy Jork). Już jako chłopiec Walter potrafił wyczuć indywidualną osobowość, niepowtarzalny charakter każdego kota.

Zajrzeć w kocią duszę

Fotograf wyznawał zasadę, że najlepszym poziomem do wykonania zdjęcia modela jest ustawienie się równolegle do jego oczu. I dlatego Chandoha nierzadko był widywany rozłożony na chodniku przed fotografowanym kotem ulicznym. Tak, aby mógł zajrzeć w kocie oczy – są one w końcu zwierciadłem duszy. Co ważne, taka pozycja działała także uspokajająco na modeli, którzy nie uciekali przed leżącym fotografem. Nagle wydał się on mniejszy i potencjalnie mniej groźny – w przeciwieństwie do osoby fotografującej je na stojąco.

Dzieci i koty

Sześcioro dzieci Waltera Chandohy często pojawiało się na jego fotografiach – oczywiście w towarzystwie kotów. Te zdjęcia należą do najsłynniejszych dzieł autora – trudno oderwać wzroku od śmiejącej się dziewczynki trzymającej na rękach kociaka o podobnym wyrazie pyszczka, czy też dziecka pijącego mleko ze spodeczka wraz z perskim kociakiem.

Na robionych przez lata zdjęciach córki fotografa dorastają, miasta zmieniają się, a w obiektywie pojawiają się kolejni koci modele – ale Kot pozostaje Kotem, niezwykłym i nieco tajemniczym. 

Ostatnim kocim przyjacielem Chandohy była Maddie, uratowana kotka amerykańska krótkowłosa, oczywiście również uwieczniona na fotografii, po raz ostatni w 2018 r. Niemal do śmierci fotograf pracował nad materiałem oraz wstępem do wspomnianego tu wcześniej albumu wydanego przez Taschen. Walter Chandoha zmarł 11 stycznia 2019 r. w wieku 98 lat. Media określiły go jako „fotografa, który spopularyzował kocie zdjęcia zanim powstał Internet”.

 

Więcej artykułów

Co sądzisz o tym artykule?

Dziękuję za odpowiedź!

Dziękuję za odpowiedź!

Zostaw komentarz
Dodaj komentarz
Chcesz udostępnić ten artykuł?